PO chce dymisji Kalaty - "najbardziej leniwego ministra"
Platforma Obywatelska wezwała premiera Jarosława Kaczyńskiego do natychmiastowego zdymisjonowania minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty. Według posłów PO, jest ona "najbardziej leniwym ministrem".
Platforma złoży też w Sejmie wniosek o wotum nieufności wobec Kalaty - poinformował wiceszef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie przedstawiciele Platformy skrytykowali ją m.in. za nieobecność w Sejmie podczas ważnych debat społecznych - piątkowej o przyszłości Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale i wcześniejszych - o zasadach waloryzacji rent i emerytur, o sytuacji polskich rodzin oraz sytuacji niepełnosprawnych.
Pracuję najlepiej jak potrafię, staram się najlepiej wywiązywać z zadań, jakie mam - powiedziała Kalata i dodała, że każde ugrupowanie opozycyjne ma prawo do własnej oceny.
Podkreśliła, że problematyka, którą się zajmuje jest skomplikowana, złożona i wymaga bardzo wnikliwych analiz, aby podjąć najlepsze dla społeczeństwa decyzje.
Zapewniła, że na każdym posiedzeniu Sejmu oraz komisji sejmowej, gdzie omawiane są sprawy dotyczące zadań resortu pracy, jest wyznaczony przez nią wiceminister, sekretarz lub podsekretarz stanu, który nadzoruje daną problematykę. Pracy jest bardzo dużo, więc trudno mi być osobiście we wszystkich miejscach.
Minister Kalata przybyła w piątek do Sejmu na debatę w sprawie ZUS, po tym jak zwrócił się o to klub SLD. Zdaniem Platformy to, że pojawiła się dopiero po "wielkiej awanturze" opozycji i przerwaniu debaty, "przelało czarę goryczy".
Mamy do czynienia z fikcyjną minister w coraz bardziej fikcyjnym ministerstwie - mówił o Kalacie poseł Platformy Sławomir Piechota. Jako przykłady niebezpiecznych dla państwa zaniedbań Kalaty poseł wymienił brak rządowego projektu waloryzacji rent i emerytur i projektu ustawy o systemowym wsparciu rodzin.
Mamy drobne, jedno-dwulinijkowe nowele sprowadzające się do jednego przepisu. W tej kadencji ustawa o świadczeniach rodzinnych była nowelizowana dziewięć razy, a rząd cały czas zapowiada wielką nowelizację - zaznaczył Piechota.
Jak podkreślił, w sejmowej komisji polityki społecznej na 46 rozpatrzonych dotychczas projektów zaledwie 15 pochodzi od rządu, co - w jego opinii - pokazuje skalę zaniedbań resortu pracy.
Piechota zarzucił też rządowi, że "położył rękę" na Otwartych Funduszach Emerytalnych.
W 2009 r. powinna rozpocząć się wypłata emerytur z OFE, stanowiących II filar systemu ubezpieczeń społecznych. Brakuje jednak ustawy regulującej działanie zakładów emerytalnych, które miałyby wypłacać świadczenia z II filara. Ministerstwo pracy chciało, by zarządzanie środkami z OFE i wypłaty przejął ZUS.
Zdaniem Platformy, Kalata nie wykazuje też żadnej aktywności w obszarze rynku pracy. Tak, jakby wierzyła w niewidzialną rękę rynku - tymczasem już dziś widzimy, jak zatrzymał się spadek bezrobocia. Bezrobocie strukturalne samo z siebie się nie rozwiąże, jeśli nie będzie aktywności państwa, rządu, ministra pracy - oświadczył Piechota.
Platforma zarzuciła też Kalacie "marginalizowanie" organizacji pozarządowych. Dość tej fikcji. Sposób, w jaki pani Anna Kalata jest ministrem pracy, jest groźny dla państwa, kompromitujący dla rządu i premiera - oświadczył Piechota.
Kalata objęła tekę ministra 5 maja ubiegłego roku. Od tego czasu resort m.in. podniósł wysokość świadczeń rodzinnych i świadczeń z pomocy społecznej, w 2006 przeznaczył dodatkowe 150 mln zł r na prace interwencyjne, roboty publiczne, staże i szkolenia. Ponadto wydłużone zostały o dwa tygodnie urlopy macierzyńskie.
Minister wydała rozporządzenie w sprawie wykonywania pracy sezonowej w rolnictwie przez cudzoziemców ze wschodu bez konieczności uzyskiwania przez nich pozwolenia, aby rozwiązać "problem deficytu rąk do pracy w rolnictwie".
Minister zapowiada, że priorytetem jest dokończenie reformy emerytalnej, czyli wypracowanie przepisów o emeryturach pomostowych oraz wypłacie świadczeń z II filara. Wśród zapowiedzi jest także nowa ustawa o rynku pracy. Resort pracy proponował wprowadzenie od tego roku corocznej waloryzacji rent i emerytur na poziomie wskaźnika inflacji zwiększonego o 20 proc. wskaźnika wzrostu płac, jednak rząd zdecydował o wypłacie w tym roku jednorazowych świadczeń dla najbiedniejszych emerytów i rencistów.