PolskaPo burdach w Warszawie: trzech uczestników już na wolności

Po burdach w Warszawie: trzech uczestników już na wolności

Stołeczny sąd rozpatrywał w trybie przyspieszonym sprawy trzech uczestników niedzielnych burd w Warszawie. Sprawy dwóch odroczono z powodu nieobecności świadka; sprawa trzeciego będzie się toczyć w trybie zwykłym. Cała trójka wyszła na wolność.

Po burdach w Warszawie: trzech uczestników już na wolności
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński

12.11.2012 | aktual.: 12.11.2012 19:23

Z dotychczasowych informacji warszawskiej prokuratury wynika, że stołeczna policja ma złożyć Sądowi Rejonowemu dla Warszawy-Śródmieścia wnioski o ukaranie trybie przyspieszonym pięciu osób za znieważenie funkcjonariuszy, naruszenie ich nietykalności oraz udział w zbiegowisku.

W pierwszej rozpatrywanej w poniedziałek po południu sprawie sąd zmienił tryb przyspieszony na zwykły wobec Marcina R., oskarżonego o to, że kopał i wyzywał policjanta. Uzasadniając to niezaskarżalne postanowienie, sędzia Piotr Ermich powołał się na wątpliwości co do poczytalności podsądnego, który oświadczył, że od 2 lat przyjmował marihuanę.

- Zachodzi uzasadniona wątpliwość co do jego poczytalności, zwłaszcza że w czasie zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Dlatego jest konieczna opinia psychiatrów, czy w chwili czynu mógł on rozpoznać jego znaczenie, co nie byłoby możliwe w trybie przyspieszonym - dodał sędzia. Dlatego sąd przekazał sprawę R. prokuraturze do prowadzenia jego sprawy na zasadach ogólnych. - Zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że R. dopuścił się zarzucanych mu czynów - podkreślił sędzia.

Doprowadzony do sądu przez policję Marcin R. poprosił sąd o zastosowanie wobec niego dozoru policji. Zapewnił, że nie będzie unikał postępowania. W tej sytuacji sąd uznał, że dozór policji (musi się meldować raz w tygodniu na policji) będzie wystarczającym środkiem zapobiegawczym.

Jak poinformował rzecznik warszawskich sądów sędzia Igor Tuleya, sprawa dwóch innych oskarżonych o taki sam czyn została odroczona do 16 listopada, gdyż nie stawił się policjant, którego nietykalność miała zostać naruszona. - Oskarżeni nie kwestionują winy co do znieważenia, ale zaprzeczają, by naruszyli jego nietykalność - dodał Tuleya. Sąd zastosował wobec obu oskarżonych dozory policji. Będzie ona nadal się toczyć w trybie przyspieszonym.

Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat 3. Za znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku pozbawienia wolności.

Poza pięcioma zarzutami w trybie przyspieszonym, do śródmiejskiej prokuratury ma też wpłynąć siedem wniosków policji o postawienie siedmiu osobom zarzutów czynnej napaści na policjantów podczas niedzielnych burd - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. - Zapewne do końca dnia będą trwały czynności z tymi osobami, które są obecnie zatrzymane - powiedział w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura.

Kodeks karny stanowi: "Kto, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami lub używając broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".

W niedzielę, podczas Marszu Niepodległości organizowanego przez środowiska prawicowe, policjanci zostali obrzuceni m.in.: petardami, kamieniami, koszami na śmieci i butelkami; rannych zostało 22 funkcjonariuszy. Policja była zmuszona do użycia broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego.

Po burdach na komisariaty doprowadzono 176 osób; 21 nadal pozostaje w jednostkach policji. Są to osoby podejrzewane m.in. o niszczenie mienia czy atak na funkcjonariuszy. Działania podejmowane przez policję były adekwatne do sytuacji - ocenia MSW.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (407)