Po 40 latach pracy przeszła na emeryturę. Szukała pomysłu na siebie - została fotoreporterem sportowym
• Elżbieta Skowron po przejściu na emeryturę nie wiedziała, jak wypełnić wolny czas
• Zauważyła ogłoszenie o poszukiwaniu osób, które chciałyby spróbować sił jako fotoreporterzy
• Zaczęła robić zdjęcia na meczach Lecha, Pucharze Polski w siatkówce i innych wydarzeniach sportowych
• Kilka tygodni temu założyła własny serwis sportowy
Jest 29 lipca 2015 r. Na INEA Stadionie w Poznaniu drużyna Lecha gra ze szwajcarskim klubem FC Basel o awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Tłum fotoreporterów tworzą głównie młodzi mężczyźni obładowani aparatami z wielkimi obiektywami. Wśród nich przemyka drobna starsza pani, też ma zawieszony na szyi aparat, chociaż nie tak imponujący jak fotoreporterzy największych polskich redakcji. Tak jak i oni stara się jednak zająć jak najlepsze miejsce w pobliżu bramki, aby w momencie, gdy padnie gol, zrobić jak najlepsze ujęcie.
Dla fotoreporterów widok starszej pani, która dla większości z nich mogłaby być matką, a dla niektórych może nawet babcią, nie jest jednak niczym nowym. Elżbietę Skowron znają bowiem w poznańskim światku fotoreporterskim wszyscy, większość jest z nią na "ty".
- Chociaż początki nie były łatwe. Traktowano mnie z dystansem na zasadzie "co ta starsza pani tutaj robi?" - opowiada Wirtualnej Polsce.
Szydełkowanie to nie dla niej
A jak to się zaczęło? Gdy pięć lat temu przeszła na emeryturę, szukała dla siebie zajęcia.
- Nie jestem jedną z tych osób, które spędzają wolny czas na robieniu na drutach. Szukałam czegoś, co pozwoli mi wyjść z domu, przebywać między ludźmi - opowiada Elżbieta Skowron.
Przeglądając wiadomości w lokalnym portalu informacyjnym Epoznan.pl, natrafiła na ogłoszenie, że redakcja tworzy zespół fotoreporterów złożony z czytelników - amatorów. Współpraca miała mieć charakter wolontariatu - zamiast pensji otrzymywało się szansę na zdobycie doświadczenia i możliwość robienia zdjęć na różnych wydarzeniach społecznych, politycznych, ale też sportowych i kulturalnych takich jak mecze czy koncerty. Dla wielu młodych ludzi to fajna przygoda, ale też sposób, by znaleźć się na koncercie ulubionego artysty czy meczu swojej ukochanej drużyny bez konieczności kupowania biletu. Dla Elżbiety Skowron najważniejsza była jednak możliwość ciekawego spędzenia wolnego czasu i spróbowania w życiu czegoś nowego.
- Jestem z wykształcenia technikiem budowlanym, przez 40 lat pracowałam w biurze projektowym, nigdy nie byłam pasjonatką fotografii, ale zrobiłam kilka zdjęć swoim zwykłym aparatem, takim "głuptakiem", wysłałam i mniej przyjęli - mówi. - Początkowo byłam wysyłana na różne materiały miejskie, np. demonstracje i inne wydarzenia, z których redakcja potrzebowała zdjęć. Pewnego razu szef działu sportowego zapytał, czy nie wybrałabym się na mecz koszykówki. Zgodziłam się. Zdjęcia wyszły fatalnie, ale spodobało mi się robienie zdjęć na wydarzeniach sportowych. Z każdego kolejnego meczu przynosiłam coraz lepsze zdjęcia - dodaje.
Największym problemem okazał się słaby sprzęt. Dynamiczne mecze koszykówki, czy siatkówki wymagają lepszego aparatu niż zwykły aparat kompaktowy, dlatego pani Elżbieta zaczęła systematycznie inwestować w sprzęt.
- W sumie przez 5 lat wydałam na aparaty jakieś 5 tysięcy złotych. Dziś robię zdjęcia "85-tką". To o wiele za mały obiektyw, ale jakoś staram się sobie radzić - wyjaśnia 65-latka.
Gdy w gronie zawodowców pojawia się "babcia" z aparatem
W trakcie pracy Elżbieta Skowron zaczęła podglądać innych fotoreporterów, niektórzy zaczęli sami udzielać jej porad - jak najlepiej ustawić aparat, gdzie zająć miejsce, aby zrobić dobre ujęcie itd. Dziś wszyscy traktują ją jak "swoją".
Łukasz Ogrodowczyk, fotograf Polskiej Agencji Prasowej pamięta, że pierwszy raz spotkał Elżbietę Skowron jeszcze w czasach, gdy robiła zdjęcia z wydarzeń miejskich. Przed budynkiem Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych odbywała się wtedy pikieta.
- Zdziwiła mnie dość mocno starsza pani czekająca z aparatem w rękach i legitymacją prasową na szyi. To był nasz pierwszy kontakt, wcześniej słyszałem o nowym poznańskim fotografie, ale jakoś nie dowierzałem, że komuś starszemu niezwiązanemu nigdy z zawodem fotoreportera tak na poważnie chce się biegać z aparatem po mieście - wspomina. - Pierwsze nasze kontakty były bardziej na zasadzie kulturalnego przywitania, przyznaję, że to ja podchodziłem do niej z dystansem. Po dłuższym czasie widząc, że pani Skowron się nie poddaje i powoli rozwija swój warsztat, a energii i ambicji oraz zaangażowania ma więcej niż większość znanych mi fotoreporterów, postanowiłem ocieplić nasze kontakty i sam podpowiadałem, czego powinna unikać, na czym się koncentrować i co robić, aby poprawić swój warsztat - dodaje.
Z czasem pani Elżbiecie zaczęło zależeć, aby robić zdjęcia na jak największej liczbie wydarzeń sportowych, dlatego wkrótce nawiązała współpracę z kolejnym portalem internetowym MMPoznan.pl, a później stała się stałym fotoreporterem serwisu CodziennyPoznan.pl. dla którego robiła zdjęcia na meczach Lecha Poznań, a także ligowych meczach poznańskich drużyn siatkówki, koszykówki, piłki ręcznej, hokeja na lodzie, rugby, futbolu amerykańskiego, a nawet tak mało popularnych jeszcze w Polsce dyscyplinach jak lacrosse czy waterpolo.
- Co ciekawe, wcześniej w ogóle nie interesowałam się sportem - przyznaje emerytka. - Na mecze Lecha mam za słaby obiektyw, właściwie mogę robić zdjęcia tylko, gdy akcja dzieje się blisko bramki. Zdecydowanie bardziej wolę piłkę ręczną, lacrosse, albo żużel - dodaje.
Gdy robisz zdjęcia gwiazdom
Za swoje największe przeżycie uważa jednak możliwość robienia zdjęć na finale Pucharu Polski w siatkówce mężczyzn, kiedy w poznańskiej hali Arena mierzyły się drużyny naszpikowane gwiazdami reprezentacji Polski.
- Drugim takim przeżyciem był mecz Nielby Wągrowiec z Vive Tauron Kielce, który rozgrywano w poznańskiej Arenie. W drużynie z Kielc grało wtedy pół kadry narodowej naszych szczypiornistów - opowiada Elżbieta Skowron. - Nawet wtedy zadzwoniłam do mojej córki, aby jej powiedzieć "Julka, wiesz kto tu gra? Lijewski, Jurecki" - dodaje.
- Z Elą bardzo dobrze się współpracowało, była bardzo solidna - przyznaje Krzysztof Nowicki, redaktor naczelny portalu CodziennyPoznan.pl. - Robiła w zasadzie więcej, niż moglibyśmy wymagać przy takiej formie współpracy, jaką byliśmy związani. Przynosiła zdjęcia nie tylko z imprez popularnych, czyli piłkarskich, ale też z tych bardziej niszowych. Myślę, że np. poznańskie drużyny hokeja na lodzie wiele jej zawdzięczają. Chętnie byśmy ją zatrudnili na jakąś umowę, gdybyśmy tylko mieli na to środki - dodaje.
65-latka zakłada własny portal internetowy
W grudniu Elżbieta Skowron postanowiła bowiem rozpocząć działalność na własny rachunek. Założyła własny serwis internetowy Sportowy-Poznan.pl, w którym zamieszcza swoje fotorelacje z różnych rozgrywek.
- Sama zrobiłam całą stronę przy pomocy programu, który pokazał mi brat. Na dobre wystartowała 8 stycznia - mówi.
Elżbieta Skowron staje się coraz bardziej znaną fotoreporterką w Poznaniu. WKS Grunwald wydał kalendarz na 2016 rok z jej zdjęciami z meczów szczypiornistów. Z kolei w Termach Maltańskich na wystawie zdjęć z różnych wydarzeń sportowych organizowanych w tym obiekcie można podziwiać fotografie m.in. właśnie jej autorstwa.
Postępy w jej warsztacie widzą też bardziej doświadczeni, choć znacznie młodsi koledzy po fachu.
- Przez ostatnie lata oko pani Skowron wyrobiło się mocno, warsztat "poszedł do przodu" - przyznaje Łukasz Ogrodowczyk. - Myślę, że bez problemu wiele z jej zdjęć mogłoby się znaleźć w agencjach prasowych. Aktualnie największe ograniczenie stanowi sprzęt, którym dysponuje - dodaje.
Chęci i zapału inni mogą tylko pozazdrościć
Zdaniem fotoreportera PAP-u 65-letnia amatorka ma jednak coś, czego nie ma wielu zawodowców, którzy robią zdjęcia przy użyciu aparatów i obiektywów wartych kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Gdy widzę, jak pani Elżbieta po północy wraca do domu po meczu hokeja na lodzie, albo wczesnym rankiem jedzie na drugi koniec Poznania, bo akurat odbywa się jakiś mecz, to od razu widać, że ma więcej chęci, zapału, energii niż 95 proc. fotoreporterów, których znam, a na pewno 99 proc. więcej niż ja - mówi Ogrodowczyk.
Sama zainteresowana przyznaje, że dzięki swojej pasji czuję się po prostu młodziej i cieszy się, że może w ciekawy, rozwijający sposób, spędzić wolny czas.
- Przecież nie będę przez całą emeryturę siedzieć zamknięta w domu i gadać tylko do kotów - przyznaje ze śmiechem starsza pani z aparatem.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .