Platforma Obywatelska się przestraszyła?
Po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że prowadzona od kilku dni kampania informacyjna narusza prawo wyborcze, politycy PO zdecydowali o wstrzymaniu zaplanowanych przez siebie działań, a z ulic zniknęły bannery reklamujące "bezpłatne porady prawne" posłów Agnieszki Pomaski i Cezarego Tomczyka. Stanowisko PKW nie wystraszyło PiS i SLD, które nie zamierzają zawieszać swoich kampanii.
22.07.2011 | aktual.: 26.07.2011 13:04
PKW jest zdania, że prowadzona przez niektóre partie tzw. kampania informacyjna jest niezgodna z obowiązującą ordynacją wyborczą, bowiem zawiera elementy agitacji. Jej sekretarz Kazimierz Czaplicki zaznaczył, że będą one przedmiotem badań Komisji po wyborach i pod tym kątem będą m.in. analizowane sprawozdania finansowe zarówno komitetów wyborczych, jak i partii politycznych.
Najostrzejszą konsekwencją dla ugrupowania mogłoby być odrzucenie jego sprawozdania, a to oznaczałoby utratę subwencji z budżetu państwa. Czaplicki podkreślił, że „piłeczka leży teraz po stronie partii, czy podporządkują się stanowisku Komisji, czy też będą trwały przy opinii, że jest to czysta kampania informacyjna”. Jak na takie stanowisko zareagowali politycy?
Plakaty PO zniknęły
Sztabowcy PO zadecydowali o zdjęciu billboardów i plakatów z wizerunkami polityków PO. Wiceszefowa klubu Małgorzata Kidawa-Błońska tłumaczyła, że na kilka dni przed kampanią wyborczą mogą one budzić wątpliwości. Szef sztabu europoseł Jacek Protasiewicz poinformował, że Platforma wstrzymuje również do piątku swoją akcję informacyjną "Polska w budowie", w skład której wchodzić miały m.in. strona internetowa i krótkie spoty. Mimo że zdaniem Protasiewicza nie występował w nich żaden polityk PO i nie ma w nich ani słowa, które by można wiązać z kampanią wyborczą, partia zwróciła się o ich interpretację do PKW.
Posłom PO polecono, by w trybie pilnym usunęli plakaty informujące m.in. o bezpłatnych poradach prawnych, na których prezentowane są także ich wizerunki. Billboardy takie porozwieszali w swoich miastach posłowie Agnieszka Pomaska i Cezary Tomczyk. Kidawa-Błońska wyraziła nadzieję, że do środy nie będzie po nich śladu. Wirtualna Polska sprawdziła, czy posłowie zastosowali się tego odgórnego nakazu.
Poseł Cezary Tomczyk zapewnił, że zdjął wszystkie bannery ze swoim wizerunkiem. - Zastosowałem się do decyzji władz krajowych partii. Ostatni plakat został usunięty w środę wieczorem - twierdzi. Jak mówi, decyzję władz PO przyjął ze spokojem i w pełni ją akceptuje, ale jednocześnie jest przekonany, że jego plakaty nie łamią prawa. – Moje plakaty informują o bezpłatnych poradach, których od trzech lat udziela mój prawnik. Co roku przypominam mieszkańcom, że mogą z nich korzystać. W tym roku zrobiłem to za pomocą plakatów. Nie ma w nich żadnych elementów agitacji, haseł typu: „głosuj na mnie, przyjdź po poradę prawną” – mówi Tomczyk. Fakt, że bannery pojawiły się na początku czerwca, trzy miesiące przed wyborami, jego zdaniem nie ma związku z kampanią i jest to zwykły zbieg okoliczności.
Z ulic Gdańska zniknęły również plakaty Agnieszki Pomaski. Jej asystent zapewnia, że usunięto wszystkie, oprócz jednego, który najprawdopodobniej został skradziony.
Co z kampanią SLD i PiS?
SLD i PiS, które również prowadzą kampanie informacyjne, nie zamierzają ich zawieszać. Rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita powiedział, że nic na ten temat nie słyszał i billboardy przedstawiające przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego i wiceszefową partii Katarzynę Piekarską oraz adres strony internetowej, na której można znaleźć nowy program ugrupowania, nadal będą wisiały na polskich ulicach.
Z kolei Joachim Brudziński z PiS po ogłoszeniu stanowiska PKW stwierdził na konferencji prasowej zwołanej w sejmie, że nie jest ona organem władnym do wydawania wiążących opinii prawnych, a swoim oświadczeniem oraz późniejszymi wypowiedziami członków Komisji wykroczyła poza swoje kompetencje. - Wychodzimy z założenia, że jakakolwiek próba wywierania nacisku czy "straszaka" w postaci groźby skierowanej pod adresem partii opozycyjnej, że jeżeli będzie prowadzić kampanię informacyjną, to być może zostanie jej odebrana subwencja, jest nieuprawnioną próbą wywierania nacisków przez organ władzy publicznej, jaką jest PKW - mówił Brudziński. Jednocześnie wyraził nadzieję, że PKW wycofa się ze swojej opinii.
Kampania PiS budzi według ekspertów najwięcej wątpliwości co do jej informacyjnego charakteru. W spotach, które od tygodnia pojawiają się w radiu i telewizji, krytykowane są m.in. działania rządu Donalda Tuska. Drugą częścią są billboardy z wizerunkiem szefa PiS i podpisem: "Premier Jarosław Kaczyński. Czas na odważne decyzje". Rzecznik PiS Adam Hofman zapewnił, że kampania informacyjna partii nie zawiera elementów agitacji wyborczej.
Zgodnie z przepisami ordynacji wyborczej do sejmu i senatu kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia aktu właściwego organu o zarządzeniu wyborów i ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem głosowania.
Paulina Piekarska, Wirtualna Polska