Plany PO ws. pomnika smoleńskiego. "Gdy PiS przegra, rozbierzemy go"
Rada Warszawy nie zgadza się na budowę pomnika smoleńskiego na pl. Piłsudskiego. O krok dalej miał posunął się przewodniczący klubu radnych PO. - Kiedyś władza Prawa i Sprawiedliwości się skończy i wtedy pomnik zostanie rozebrany - zapowiedział Jarosław Szostakowski.
W poniedziałek wojewoda mazowiecki wydał decyzję o lokalizacji Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Monument ma pojawić się między placem Piłsudskiego w Warszawie a ulicą Królewską. Prace nad pomnikiem już trwają: teren budowy został ogrodzony barierkami.
Temat pomnika smoleńskiego wywołała niemałą burzę podczas ostatniej sesji Rady Warszawy, która nie wyraziła zgody na to, by monument pojawił się na pl. Piłsudskiego. "Oburzenie budzi zignorowanie procedur prawnych, realizacja pomnika w tym trybie jest gwałtem na samorządności i wolności mieszkańców" - brzmi stanowisko, przyjęte w czwartek przez Radę Warszawy głosami Platformy Obywatelskiej.
To jednak nie wszystko - burzę wywołała wypowiedź przewodniczącego klubu radnych PO. - Przegracie za rok, wtedy tego pomnika tam nie będzie - skierował się Jarosław Szostakowski do polityków Prawa I Sprawiedliwości.
Oburzenia nie kryje radny PiS Filip Frąckowiak, który był uczestnikiem czwartkowej sesji miasta. - To bolesne, skandaliczne i mimo wszystko zaskakujące - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Przypomnijmy, że w 2015 r. Rada Warszawy podjęła uchwałę o budowie pomnika smoleńskiego u zbiegu Trębackiej i marszałka Focha, ok. 200 metrów od placu Piłsudskiego. Jednak tę lokalizację odrzucił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Wyrażenie opinii przez mieszkańców z zasady jest dobrym pomysłem. W tej jednak sytuacji należy zapytać polityków PO, dlaczego zmusili mieszkańców do zaakceptowania wybranej przez nich lokalizacji? Pamiętajmy, że PO wskazała wcześniej miejsce na pomnik obok pętli autobusowej - dodaje Frąckowiak.
Źródło: wPolityce.pl