"Plan finansowy NFZ bezpieczny dla warszawskich klinik"
Plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia
na 2005 r. jest bezpieczny jeśli chodzi o funkcjonowanie takich
placówek medycznych jak m.in. Centrum Zdrowia Dziecka (CZD) w
Międzylesiu pod Warszawą - uważa dyrektor tej placówki Maciej Piróg.
07.10.2004 | aktual.: 07.10.2004 21:42
Podział pieniędzy na regiony, założony w planie finansowym Funduszu na przyszły rok, idzie w dobrym kierunku. Uwzględnia on zwiększone środki na takie województwa jak mazowieckie i śląskie z uwagi na większą bazę specjalistyczną w tych regionach - powiedział w czwartek dyrektor CZD na konferencji prasowej podczas spotkania dyrektorów warszawskich szpitali w Centrum Zdrowia Dziecka.
Zdaniem obecnego na spotkaniu ministra zdrowia Marka Balickiego, z takich województw jak mazowieckie i śląskie nie można "skokowo" przesuwać pieniędzy na inne regiony.
Na zarzuty, że Mazowsze dostało w tym roku zbyt mało pieniędzy, bo tutaj leczy się większość pacjentów z całego kraju, Balicki odpowiedział, że mieszkańcy Mazowsza i tak mają lepszy dostęp do szpitali i klinik np. w porównaniu z Podkarpaciem. Z warszawskich klinik najczęściej korzystają mieszkańcy Warszawy - zaznaczył minister.
Według warszawskich dyrektorów, równie ważne dla szpitali, jak sprawiedliwy i dobry podział środków finansowych, jest wprowadzenie w życie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej.
Obecnie rząd przygotowuje do niej autopoprawkę zakładającą możliwość udzielania ZOZ-om pożyczek z budżetu państwa na pokrycie zobowiązań z tytułu tzw. ustawy 203, dotyczącej podwyżek płac dla personelu medycznego.
Trwające w rządzie dyskusje nie dotyczą ani celu udzielania pożyczek, ani ich wielkości. W budżecie państwa zaplanowano już środki na ten cel - 2,2 mld zł. Minister zdrowia chciałby, aby ustawa zaczęła obowiązywać w styczniu.
Jedynym problemem do rozwiązania jest ustalenie między resortami zdrowia i gospodarki, czy zakład opieki zdrowotnej, który rozpocznie proces restrukturyzacji, będzie musiał obowiązkowo przekształcić się w spółkę użyteczności publicznej. Przeciwny takiemu rozwiązaniu jest minister zdrowia.
Nie skieruję autopoprawki, w której będzie zapisana obligatoryjność przekształcenia się ZOZ-ów, które rozpoczną proces restrukturyzacji, w spółki użyteczności publicznej. To powinna być możliwość, a nie konieczność - uważa Balicki.
Dodał, że takie przekształcenie mogłoby w przypadku wielu zadłużonych placówek doprowadzić do ich likwidacji.
Podobnego zdania był dyrektor Piróg. To 'wyłożyłoby' na starcie proces restrukturyzacji większość szpitali. Najbardziej przeciwni przekształcaniu są ci, którzy nie mają żadnego zadłużenia, bo choć nieliczni, to oni nie chcą nic zmieniać pod presją ustawy - podkreślił.