Plaga szpitalnych kradzieży
Choć szpitale są określane mianem zamkniętych zakładów opieki zdrowotnej, to przecież każdego dnia pacjentów odwiedzają liczne rzesze krewnych i znajomych. Wieloosobowe, otwarte sale i pokoje stwarzają liczne okazje do tego, aby sięgnąć po cudze - pisze "Kurier Szczeciński".
W szpitalach i przychodniach - jak podkreśla "Kurier Szczeciński" - najczęściej giną telefony komórkowe, saszetki z dokumentami i pieniędzmi oraz... instrumenty medyczne. Te ostatnie kradzione są z zostawionych "na chwilę" bez opieki sal zabiegowych czy pokojów lekarskich.
Według "Kuriera Szczecińskiego", najczęściej okradani są jednak pacjenci. Funkcjonariusze z komisariatu Szczecin Pogodno zatrzymali kiedyś młodego mężczyznę, który okradał pacjentów szpitali przy ul. Arkońskiej i ul. Unii Lubelskiej - informuje rzecznik komendanta miejskiego policji w Szczecinie, kom. Artur Marciniak. Kręcił się szukając rzekomo dziadka swego kolegi, nawiązywał rozmowę z jakimś starszym pacjentem, aby wywołać u współlokatorów odpowiednie wrażenie. Później korzystając z nieobecności zagadniętego, przeglądał mu szafkę pod byle pozorem. Radykalnie wyeliminować szpitalnych kradzieży się nie da. Placówki mogą jednak starać się im przeciwdziałać. I to możliwie skutecznie - uważa Marciniak. (PAP)