PKP zapłaci za śmierć Janusza Kuliga
Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces, w którym wdowa po kierowcy rajdowym Januszu Kuligu domaga się od PKP odszkodowania i renty dla córek. Janusz Kulig zginął przed ponad 2 laty na strzeżonym przejeździe kolejowym.
26.05.2006 | aktual.: 26.05.2006 16:21
Na początku procesu strony doszły do ugody, na mocy której PKP zobowiązało się do wypłacenia rodzinie zmarłego rajdowca 300 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia.
Nie doszło jednak do porozumienia w kwestii wysokości rent wypłacanych córkom Janusza Kuliga: 9-letniej Paulinie i niespełna 2-letniej Julce, urodzonej już po śmierci ojca. Proponowana przez pełnomocnika PKP kwota łącznie 750 zł, wypłacanych co miesiąc, nie została zaakceptowana przez powódkę - Agnieszkę Kulig.
Sąd przystąpił do przesłuchiwania świadków, aby ustalić, jaka była pozycja materialna rodziny Kuligów i jak się obniżył standard jej życia po śmierci Janusza Kuliga. Jako pierwszy zeznawał wieloletni pilot Kuliga - Jarosław B.
Janusz Kulig, trzykrotny mistrz Polski zginął 13 lutego 2004 roku pod kołami pociągu na strzeżonym przejeździe kolejowym w Rzezawie koło Bochni, na którym dyżur pełniła 50-letnia dróżniczka. Kobieta nie opuściła szlabanów, przez co kierowany przez Kuliga fiat stilo wjechał wprost pod pociąg pospieszny relacji Zielona Góra-Zamość. Kierowca zginął na miejscu.
Za nieopuszczenie rogatek na strzeżonym przejeździe kolejowym i doprowadzenie do śmiertelnego wypadku dróżniczka Michalina K. skazana została na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Dodatkowo sąd orzekł wobec kobiety zakaz wykonywania zawodu dróżniczki oraz zajmowania innych stanowisk związanych z bezpieczeństwem na kolei na pięć lat. Wyrok jest prawomocny.