Piskorski apeluje do prok. Kaczmarka o "pełną jawność"
O "pełną jawność" postępowania ws.
domniemanego przyjmowania łapówek przez polityków rządzących
Warszawą przed 2002 r. zaapelował eurodeputowany Paweł
Piskorski w piśmie skierowanym do prokuratora krajowego Janusza
Kaczmarka. Piskorski twierdzi, że nie ma nic do ukrycia i insynuacje pod jego adresem są "obraźliwe".
20.10.2006 | aktual.: 20.10.2006 16:13
Wzywam pana, by praktykę selektywnych przecieków zastąpił pan polityką pełnej jawności - napisał Piskorski w piśmie, które przedstawił dziennikarzom w Warszawie.
Nie mam nic do ukrycia i godzę się na to, aby wszystkie dokumenty w jakikolwiek sposób związane z moją osobą, a znajdujące się w dyspozycji prokuratury, mogły ujrzeć światło dzienne. Tylko w takiej sytuacji istnieje jakakolwiek możliwość zdementowania absurdalnych zarzutów i kłamstw - napisał.
W ub. tygodniu aresztowano b. wiceprezydenta Warszawy Pawła B. (PO) któremu zarzuca się wzięcie w latach 90. trzech łapówek na kwotę niemal miliona zł. Prokurator Kaczmarek mówił, że to kolejny cios w tzw. układ warszawski (gdy stolicą przed 2002 r. rządziła koalicja SLD najpierw z UW, a potem PO). Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił wcześniej, że cała sprawa potwierdza przekonanie b. prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego o układzie korupcyjnym w mieście. Wśród dowodów są m.in. zeznania zamordowanego przed rokiem b. szefa Rady Gminy Centrum Bogdana Tyszkiewicza, powiązanego z gangiem pruszkowskim.
Piskorski napisał w liście do Kaczmarka, że zwraca się do niego jako obywatel, ale też jako poseł sprawujący mandat dzięki zaufaniu i głosom wyborców. Zwrócił uwagę na "informacje będące w istocie pomówieniami", które - jego zdaniem - po raz kolejny wydostają się z prokuratury do mediów i opinii publicznej. Jest to oburzające - podkreślił eurodeputowany.
Jak mówił Piskorski, w_ ciągu ostatnich tygodni po raz kolejny pojawiły się rzekome przecieki, rzekome informacje z jakichś mitycznych śledztw, które toczą się w sprawach samorządu warszawskiego_. Te informacje określił jako "obraźliwe" wobec siebie.
Zadeklarował też, że "w każdej chwili" gotowy jest przedstawić prokuraturze "jak wyglądały fakty" i zaapelował, by ta instytucja nie była instrumentem właśnie takiego "wypuszczania przecieków", czy uruchamiania rzekomych informacji.