PiS żąda w sądzie przeprosin od Julii Pitery
PiS chce, by sąd nakazał Julii Piterze, b. pełnomocnik ds. walki z korupcją, przeprosiny partii za jej słowa ze stycznia br., że podejrzewany o pedofilię ówczesny stołeczny radny Łukasz Muszyński "jest w PiS". Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces cywilny, wytoczony Piterze przez PiS. Zapowiedziano negocjacje ugodowe między stronami.
W styczniu br. Pitera powiedziała w programie TVN, że Muszyński "jest w PiS". Za podanie nieprawdy PiS chce od Pitery przeprosin w TVN, w "Gazecie Wyborczej" i na jej stronie internetowej.
Reprezentujący w sądzie PiS mec. Bartosz Kownacki (zarazem poseł tej partii) powiedział, że słowa Pitery godziły w wizerunek PiS jako partii konserwatywnej i walczącej z przestępczością, zwłaszcza tego rodzaju. Adwokat przyznał, że Muszyński, wybrany z list PO, wspierał PiS w głosowaniach w radzie dzielnicy Praga-Północ, ale nie upoważnia to do stwierdzeń, że "jest on w PiS".
Pełnomocnik nieobecnej w sądzie Pitery mec. Grzegorz Wójtowicz wniósł o oddalenie pozwu. Powiedział PAP, że nie doszło do naruszenia dóbr PiS, bo pozwana mówiła tylko, że radny należy do "określonego środowiska".
Sąd dopytywał strony o możliwość ugody. Mec. Kownacki powiedział, że jeszcze przed procesem do Pitery skierowano wezwanie do przeprosin, które pozostało bez odpowiedzi. Mec. Wójtowicz przyznał, że "jest możliwość ugody". - Nie mówimy kategorycznie "nie" - dodał. Adwokaci nie chcieli zdradzić warunków zawarcia ewentualnej ugody, która oznaczałaby zakończenie procesu.
Sąd odroczył rozprawę do 14 marca 2012 r. Dał też stronom 30 dni na pertraktacje; jeśli nie doszłoby do ugody, sąd zdecyduje, czy wzywać świadków strony powodowej. PiS chce, by sąd przesłuchał m.in. samego Muszyńskiego na okoliczność jego przynależności klubowej oraz szefa klubu parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka, który miałby mówić o szkodach dla wizerunku partii po wypowiedzi Pitery.
W maju br. stołeczny sąd skazał Muszyńskiego na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Był on oskarżony o zmuszanie nastolatka do czynności seksualnych pod groźbą szantażu oraz posiadania dziecięcej pornografii. Jego mandat radnego wygasł po uprawomocnieniu się wyroku.