PolskaPiS szykuje niespodziankę ws. parytetów

PiS szykuje niespodziankę ws. parytetów

PiS ma własny projekt zmian w prawie wyborczym, który stanowi konkurencję do pomysłu wprowadzenia parytetów - informuje TOK FM. Posłowie proponują finansową bonifikatę dla partii, która wprowadzi do parlamentu najwięcej kobiet.

PiS szykuje niespodziankę ws. parytetów
Źródło zdjęć: © PAP

18.02.2010 | aktual.: 18.02.2010 19:18

Projekt, nad którym pracowała grupa posłów PiS-u, zostanie złożony w przyszłym tygodniu do laski marszałkowskiej. Chodzi o zmiany w ordynacji wyborczej i w regulaminie sejmu.

- Rozwiązanie, które zaproponujemy, jeszcze skuteczniej doprowadzi do tego, że w polityce będzie więcej kobiet - zapewnia Adam Hofman z PiS, a jego kolega z partii Mariusz Kamiński dodaje: samo zapewnienie miejsca kobietom na listach wyborczych to za mało. Tak naprawdę muszą mieć dobre pozycje, by dostać się do parlamentu.

Zgodnie z projektem PiS, to liderom partii powinno zależeć na tym, aby w sejmie czy senacie mieć jak najwięcej kobiet. Bo ugrupowanie, które będzie najbliżej ideału - reprezentacji złożonej w połowie z kobiet i w połowie z mężczyzn - zostanie specjalnie finansowo premiowane.

Tymczasem do sejmu trafił nowy projekt ustawy, wprowadzającej parytety płci na listach wyborczych. Po debacie w sejmie został jednak skierowany do dalszych prac w komisji. Opowiedziały się za tym wszystkie kluby i koła, choć we wszystkich byli zarówno zadeklarowani zwolennicy, jak i przeciwnicy tego rozwiązania.

Przygotowany przez Kongres Kobiet obywatelski projekt ustawy zmienia ordynację wyborczą - do sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich - i zapewnia 50-procentową obecność kobiet na listach wyborczych. Parytet nie dotyczyłby wyborów do Senatu oraz wyborów do rad gmin, w których mieszka do 20 tys. osób, bo te wybory odbywają się według ordynacji większościowej.

Prof. Małgorzata Fuszara z Uniwersytetu Warszawskiego, która przedstawiała projekt w imieniu wnioskodawców podkreśliła, że za równością praw w Polsce nie idzie wciąż równość szans, dlatego - jak oceniła - bez dodatkowych mechanizmów wspierających kobiety mają niewielkie możliwości na równy udział w życiu politycznym.

- Bez odpowiedniej reprezentacji w organach władzy interesy kobiet nie będą uwzględniane przy podejmowaniu decyzji - przekonywała, przypominając o zasadzie tzw. masy krytycznej, która mówi, że określona grupa musi stanowić 30% w danym gremium, aby reprezentowało ono jej interesy.

Odpowiadając na argumenty przeciwników ustawy, że parytet obraża kobiety, bo wprowadza "punkty za płeć", a nie skupia się na kompetencjach i merytoryczności, oświadczyła: jeśli parytet obraża kobiety, to czy nie obraża ich dyskryminacja? - Mnie jako kobietę obraża to, że w polskim parlamencie jest tak mało kobiet - dodała. Wyraziła też przekonanie, że nie będzie kłopotu ze znalezieniem wystarczającej liczby kompetentnych kobiet na listy wyborcze, bo ich w Polsce nie brakuje.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)