PiS sieje postrach wśród mundurowych
Szefowie policji i straży pożarnej na
Podkarpaciu masowo przechodzą na emeryturę. Największy popłoch
panuje wśród byłych esbeków - pisze "Rzeczpospolita".
28.10.2005 | aktual.: 28.10.2005 07:44
Przełom polityczny, czas odchodzić - tłumaczy krótko starszy brygadier Kazimierz Gładysz, szef Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie. Gładysz złożył już raport Komendantowi Głównemu i od listopada będzie emerytem, a ostatnie kilka dni urzędowania spędza na zwolnieniu lekarskim. Dostanie sześciomiesięczną odprawę plus dodatki, w sumie ok. 60 tys. zł. Mówi, że z zamiarem odejścia nosił się od dawna, ale decyzję przyspieszył wynik wyborów parlamentarnych. Gładysz trzy lata temu został komendantem z nadania SLD - dodaje dziennik.
Raporty o wcześniejsze przejście na emeryturę w pośpiechu piszą również komendanci powiatowi, zwłaszcza ci, którzy stanowiska dostali z nadania politycznego. Jeszcze większy ruch kadrowy zapowiada się w policji. W garnizonie podkarpackim na wcześniejszą emeryturę chce przejść ponad 150 policjantów, głównie oficerów na stanowiskach kierowniczych - informuje gazeta.
Papłoch panuje wśród byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Dawni funkcjonariusze SB boją się, że szefem resortu zostanie Ludwik Dorn, którego już zdążyli ochrzcić "Krwawym Ludwikiem". Ci, którzy nie mają nic na sumieniu, nie muszą się obawiać - odpowiada poseł Marek Kuchciński, szef podkarpackiego PiS. Kuchciński nie kryje, że zmiany w służbach mundurowych będą i to duże, ale dziwi się, że urzędnicy państwowi nagle zaczęli myśleć kategoriami uciekinierów - konkluduje "Rzeczpospolita". (PAP)