PiS: pytania w referendum w Krakowie mają charakter sondażowy
Działacze PiS uważają, że pytania, na które krakowianie 25 maja będą odpowiadać w referendum, mają charakter sondażowy i łamią prawo. - Wojewoda powinien zająć stanowisko, tymczasem milczy - mówił poseł do Parlamentu Europejskiego Ryszard Legutko.
07.05.2014 | aktual.: 07.05.2014 19:04
Referendum w Krakowie odbędzie się równolegle z wyborami do PE i ma dotyczyć organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 r. oraz inwestycji ważnych dla mieszkańców: budowy metra, ścieżek rowerowych i stworzenia systemu monitoringu wizyjnego.
PiS zarzuca inicjatorom referendum, że mieszkańcy na trzy tygodnie przed głosowaniem nie wiedzą: jak ma wyglądać budowa metra, którędy będą przebiegały ścieżki rowerowe, gdzie zostaną zamontowane kamery monitoringu i ile będą kosztować te inwestycje.
- Rada Miasta nie potrafi powiedzieć, skąd będą pochodziły pieniądze. Rozważamy skierowanie sprawy do sądu w trybie przewidzianym przez ustawę o referendum w sprawie wprowadzenia mieszkańców w błąd przez polityków PO, którzy cały czas mówią, że inwestycje te będą finansowane ze środków UE i w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego - mówił Michał Ciechowski z Forum Młodych PiS. Dodał, że wątpliwości budzi także wygląd nakładek dla niewidomych, bo na język Braille'a mają być przetłumaczone tylko odpowiedzi "tak" i "nie", a nie całe pytania.
- Do wojewody wpłynęły różne pisma dotyczące pytań referendalnych. Wojewoda w tej sprawie milczy, co każe nam domniemywać, że wyraźnie włącza się w kampanię referendalną i nie chce podważać niezbyt mądrej inicjatywy PO. Uważamy to zachowanie za skandaliczne - powiedział Legutko.
Według niego autorzy pytań referendalnych "nie rozumieją różnicy między sondażem a referendum". - Te pytania mają charakter sondażowy, czy krakowianie chcieliby mieć ścieżki rowerowe i metro. Instytucja referendum polega na czymś innym. Władze samorządowe powinny podjąć konkretne decyzje np. w sprawie przebiegu metra w konkretnym miejscu za określoną kwotę i dopiero wtedy scedować decyzję na społeczność, która powie "tak" albo "nie" dla tych inwestycji - zaznaczył Legutko.
- Pytania, które zostały sformułowane, to pytania w rodzaju: czy chcemy, żeby w Krakowie było przyjemnie. Chcemy, ale tego typu pytania to łamanie prawa i pogardliwe traktowanie mieszkańców - uważa poseł do PE.
Jego zdaniem "wojewoda takie pytania powinien wyrzucić do kosza".
- Uchylone powinny zostać dodatkowe trzy pytania, które zostały dołożone, żeby rozmydlić sprawę organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich Kraków 2022 - podkreślił radny PiS Adam Kalita. Dodał, że mieszkańcy z wniosku aplikacyjnego złożonego w MKOl i w czasie konsultacji społecznych mogą dowiedzieć się o planach organizacji Igrzysk, a nie mają takiej wiedzy w przypadku trzech pozostałych spraw będących przedmiotem referendum.
Radny Platformy, która zaproponowała dodatkowe pytania, Dominik Jaśkowiec powiedział, że działacze PiS, próbując "zanegować referendum szukają igły w stogu siana". - Nie podważają prawa mieszkańców do wypowiedzenia się w referendum, a kwestionują sposób sformułowania pytań. Tymczasem podczas pracy nad uchwałą ws. referendum radni PiS zgłaszali propozycje bardzo podobnych pytań i głosowali za uchwałą - zauważył Jaśkowiec. Dodał, że ruszają właśnie spotkania z mieszkańcami, a na portalu dialogu społecznego (www.dialoguj.pl)
są dostępne informacje m.in. o metrze, ścieżkach rowerowych i monitoringu wizyjnym.
Wojewoda małopolski Jerzy Miller nie uchylił w trybie nadzoru uchwały Rady Miasta ws. referendum. Domagał się tego m.in. Sojusz Lewicy Demokratycznej. - Otwarta jest wciąż kwestia zaskarżenia tej uchwały do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - powiedziała Monika Frenkiel z biura prasowego wojewody.
Nie wiadomo, czy do takiego zaskarżenia dojdzie, bo jak mówił w poniedziałek dziennikarzom dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Mirosław Chrapusta, referendum jest instrumentem demokracji bezpośredniej i "każda ingerencja ze strony administracji publicznej nadzorującej samorząd terytorialny może być odczytana jako próba ingerencji w formy demokracji bezpośredniej".