PiS-owskie "tsunami" nadchodzi
Kilku prokuratorów prokuratury krajowej
odchodzi z resortu. Uciekają przed "tsunami", które ma wypłukać z
ministerstwa ludzi niewygodnych dla nowej ekipy? - zastanawia się
"Gazeta Wyborcza".
28.09.2005 | aktual.: 28.09.2005 09:09
Metafory z "falami tsunami", które mają po wyborach zaatakować Ministerstwo Sprawiedliwości, użył minister Andrzej Kalwas na pożegnalnej konferencji 1 września. Jaka będzie skala "czyszczenia" resortu, jeszcze nie wiadomo.
Typowany na ministra sprawiedliwości Zbigniew Ziobro bez wahania wymienia nazwisko jednej osoby z Al. Ujazdowskich (siedziba ministerstwa), która na pewno straci funkcję - prokuratora krajowego Karola Napierskiego. Ale na tym pewno się nie skończy, bo PiS zapowiada gruntowne "oczyszczenie" wymiaru sprawiedliwości: będzie sprawdzał i życiorysy, i śledztwa (np. kto odpowiada za decyzje w sprawie Rywina, Orlenu itp.)
Personalne trzęsienie ziemi uprzedzić postanowili dwaj dyrektorzy - Ryszard Rychlik, były szef Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej, ostatnio wicedyrektor biura prezydialnego, oraz drugi wicedyrektor tego biura Stanisław Momot. Obaj przechodzą w tzw. stan spoczynku (tak nazywa się sędziowska lub prokuratorska emerytura)
, choć - formalnie rzecz biorąc - nie spełniają wszystkich wymogów ustawy regulującej te kwestie.
Przejście w stan spoczynku daje 75% uposażenia (liczonego od ok. 10 tys. zł brutto). Także możliwość dorabiania np. w prywatnych wyższych uczelniach.
W kuluarach Ministerstwa Sprawiedliwości krążą plotki o kolejnych osobach, które chcą podziękować za służbę. (PAP)