PolitykaPiS: odwołać Palikota za "won gnoju"

PiS: odwołać Palikota za "won gnoju"

PiS zdecydował o bojkocie sejmowej komisji "Przyjazne Państwo", której szefem jest Janusz Palikot. Paweł Poncyljusz, Krzysztof Jurgiel i Adam Abramowicz z PiS opuścili komisję w proteście przeciwko wypowiedziom Palikota, głównie ostatniej dotyczącej rzekomych słów prezydenta. Dopóki PO nie wycofa ze stanowiska szefa komisji Janusza Palikota, posłowie PiS nie będą uczestniczyli w pracach tej komisji. PiS złoży też wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego za słowa "jaka wizyta, taki zamach" dotyczące strzelaniny w Gruzji podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

PiS: odwołać Palikota za "won gnoju"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

02.12.2008 | aktual.: 02.12.2008 15:24

Paweł Poncyljusz podkreślił, że powodem decyzji PiS jest m.in. ostatnia wypowiedź Palikota. Poseł PO ogłosił, że prezydent Lech Kaczyński, zwracając się do szefa BOR gen. brygady Mariana Janickiego, miał powiedzieć "won gnoju". Zarówno kancelaria prezydenta, jak i BOR zaprzeczyli słowom posła PO. Premier zapowiedział, że zwróci uwagę Palikotowi.

Poseł PO Janusz Palikot powiedział, że jest zdziwiony decyzją posłów PiS. Jak ocenił, takie stanowisko to efekt linii politycznej tej partii "w kierunku mocnej polaryzacji" sceny politycznej. Palikot zapewnił również że komisja będzie pracowała dalej, nawet bez posłów PiS.

PiS: nie będziemy uwiarygadniać Palikota

Jak dodał Poncyljusz, PiS nie chce uwiarygodniać posła Palikota, który kolejny raz zaczepia prezydenta. - Tym razem mamy ostrą reakcję ze strony klubowych kolegów posła Palikota, więc widać, że poseł Palikot nie cieszy się już ich zaufaniem - dodał.

- Klub PiS uważa, że najważniejszą rzeczą w tej komisji jest zaufanie, a to zaufanie podważane jest nieodpowiedzialnymi wystąpieniami przewodniczącego - powiedział Poncyljusz. Dodał, że praca w komisji pod przewodnictwem Palikota jest niemerytoryczna.

- Wierzę w to, że posłowie PiS mają różne oceny tego, co dzieje się w komisji "Przyjazne Państwo" - powiedział Poncyljusz. Na konferencji podkreślił jednak, że decyzja o bojkocie komisji "Przyjazne państwo" została podjęta jednogłośnie.

Jak powiedział Poncyljusz, ostatnia wypowiedź Palikota "dopełniła czarę goryczy". - Kilkakrotnie rozmawiałem z Januszem Palikotem prosząc go, aby bardziej skoncentrował się na pracy w komisji, a nie ciągle zajmował pozycję takiego skandalisty sejmowego; niestety te moje prośby niczym dobrym się nie skończyły - powiedział Poncyljusz.

Jak przekonywał, komisja "Przyjazne Państwo" zasługuje na "zaufanie, poważne traktowanie, a nie ciągłe interesowanie się tym, czy znowu padły jakieś kontrowersyjne (...), czy też wręcz obraźliwe słowa wobec głowy państwa, innych polityków".

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski ocenił, że zarówno "skandaliczne zachowanie" Palikota, jak i "urobek tej komisji", w tym wiele "bubli", nie budują "dobrego imienia parlamentu".

Gosiewski jest zdania, że wiele projektów komisji ma charakter "czysto lobbingowy", jak na przykład "projekt ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji".

Palikot: nic się nie stało

Janusz Palikot nie przejmuje się bojkotem PiS. Jak powiedział w TVN24, nic wielkiego się nie stało. Dodał, że odejście posła Jurgiela tylko usprawni prace komisji. Palikot stwierdził też, że uzupełni skład komisji o ludzi, którzy chcą walczyć z biurokracją. - Będę twarzą tej komisji nawet jak nie będę jej członkiem - podkreślił szef komisji "Przyjazne państwo".

"Odwołać marszałka za słowa 'jaka wizyta, taki zamach"'

Klub PiS podjął decyzję o złożeniu wniosku o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO) - poinformował szef klubu partii Przemysław Gosiewski.

Jak tłumaczył, jednym z powodów złożenia wniosku jest ubiegłotygodniowy komentarz marszałka do incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

- Uznaliśmy, że przebrała się miarka - powiedział Gosiewski. Jak ocenił, wypowiedź Komorowskiego była "niedopuszczalna, jeśli traktować to jako wypowiedź drugiej osoby w państwie".

- Jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera; więc raczej wygląda to na coś bardzo niepoważnego, a przykrego - tak incydent w Gruzji komentował w ubiegły poniedziałek Komorowski. Następnego dnia marszałek podtrzymał tę ocenę. Tłumaczył tylko, że używał ironicznego języka, który rozumieją ludzie inteligentni.

Szef klubu PiS ocenił, że był to komentarz "arogancki", a marszałek wypowiedział się w sposób, "który wręcz wskazywałby żal, że snajper nie strzelił w kierunku głowy państwa". Jego zdaniem, ta wypowiedź "wpisywała się wręcz w tezę rosyjską dotyczącą oceny wydarzeń w Gruzji".

Gosiewski podkreślił, że PiS liczył, że marszałek wycofa się z tej wypowiedzi. - Niestety późniejsze wypowiedzi pana Bronisława Komorowskiego mogły świadczyć o tym, że jego wypowiedź miała charakter w pełni przemyślany - dodał. A - jak zaznaczył - rolą marszałka jest także dbanie o "harmonijną współpracę z innymi organami państwowymi".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)