PiS ma pomysł na reformę emerytalną
Wygrane wybory i splendor władzy zawróciły w głowie premierowi. Jest tak daleko od problemów Polaków, że po prostu przestał ich rozumieć. Polacy zasługują na lepszego premiera, lepszy rząd. Polacy zasługują na więcej - pisze Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Gdy w ostatniej kampanii wyborczej Donald Tusk przemierzał Polskę tuskobusem, obiecywał Polakom lepsze życie, strumień płynących z Unii pieniędzy, nowoczesne autostrady, dobre szkoły, przyjazną służbę zdrowia i sukces na Euro 2012. Zapomniał tylko powiedzieć Polakom, że gdy wygra, podniesie wiek emerytalny, żeby państwo jak najkrócej płaciło im emerytury. Intencje obecnej ekipy rządzącej jasno wyraził minister finansów Jacek Rostowski, który powiedział: „(…) przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa (…)”. Jak widać, dla rządu Tuska krótkie życie emeryta to czysty zysk dla państwa. Na takie działania zgody być nie może.
Jeśli rząd chce reformować system emerytalny, powinien to robić tylko w imię dobra obywateli. Pieniądze przyszłych emerytów nie mogą służyć do zasypania dziury budżetowej. Dziś rząd straszy nas, że albo dłużej pracujemy, albo natychmiast podwyższy nam podatki, składkę zdrowotną etc. To jasno pokazuje, że intencje premiera i jego ekipy nie są szczere. Przekonują nas, że chodzi o to, byśmy dostawali wyższe emerytury, a tymczasem chcą po prostu mieć pieniądze na spłatę ogromnych długów, które powstały przez ostatnie cztery lata ich rządów.
Dziś z wielu analiz wynika, że zarówno długość życia Polaków, stan ich zdrowia, w tym długość życia w zdrowiu, sprawność, a także prognozowane zmiany w sytuacji demograficznej Polski nie uzasadniają wydłużenia wieku emerytalnego, tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Jeśli dodamy do tego słabą opiekę zdrowotną, brak szerokiego dostępu do opieki żłobkowej czy przedszkolnej, brak realnego wsparcia dla pracowników z tzw. grupy 50 , brak pracy dla osób niepełnosprawnych czy upowszechnienie umów „śmieciowych” i zatrudnienia „na czarno”, to gołym okiem widać, że wydłużenie czasu pracy przyszłym emerytom przyniesie więcej szkody niż pożytku. Szczególnie trudny do zaakceptowania jest skokowy wzrost wieku emerytalnego kobiet. Opiekę nad niesamodzielnymi członkami rodziny w Polsce sprawują w przeważającej mierze kobiety, co sprawia, że rządzący raczej powinni ułatwiać im skracanie, a nie wydłużanie czasu pracy zawodowej.
Rządowi eksperci za wzór stawiają nam dziś Niemców czy Szwedów, którzy wydłużają wiek emerytalny. To tak, jakby porównywać konia do kucyka. Jeśli Polacy będą mogli korzystać z takiego standardu i jakości życia, jak mieszkańcy krajów zachodniej Europy, wtedy będzie można ich zapytać, czy chcą dłużej pracować.
Prawo i Sprawiedliwość dziś mówi stanowcze „nie” takim pomysłom. Nie zgadzamy się na podwyższenie obowiązkowego wieku emerytalnego do 67 lat. Chcemy utrzymać obecne rozwiązania, gwarantujące prawo do emerytury kobietom od 60. roku życia, mężczyznom od 65. roku oraz wymagany staż ubezpieczeniowy (20 lat kobiety i 25 lat mężczyźny). Popieramy natomiast rozwiązania sprzyjające wydłużeniu czasu pracy ponad ustawowy wiek emerytalny dla osób, które chcą i mogą pracować. Jeśli ktoś czuje się na siłach, chce i może dłużej pracować, powinien mieć taką możliwość. Dlatego proponujemy dobrowolne zatrudnienie osób zdolnych do pracy po przekroczeniu obowiązującego wieku emerytalnego. Praca ponad ustawowy wiek emerytalny to wybór i prawo, a nie przymus – narzucany bez względu na warunki rodzinne, stan zdrowia, sprawność, zdolność do pracy i możliwości zatrudnienia.
Moje ugrupowanie jest za tym, by dać Polakom wybór. Każdy obywatel mógłby sam decydować, czy chce, czy ma siłę na to, by pracować ponad przewidziany dziś ustawowy okres pracy. Jednocześnie zaproponowaliśmy, by obywatele mogli również sami decydować, gdzie trafiają ich pieniądze odkładane na przyszłą emeryturę. Czy chcą je odkładać na kontach w ZUS, czy jednak przekażą je do dyspozycji Otwartych Funduszy Emerytalnych, gdzie będą poddane grze rynkowej. Prawo i Sprawiedliwość popiera również pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, ponieważ jest to zmiana, która bardzo głęboko ingeruje w życie społeczne, zawodowe, a przede wszystkim w życie milionów polskich rodzin. Rząd nie może ignorować głosu półtora miliona Polaków, którzy złożyli swój podpis pod wnioskiem o referendum w tej sprawie.
Dziś Polacy potrzebują skutecznych, otwartych na obywateli i ich potrzeby rządów. Rząd powinien skupić wszelkie siły na aktywnej polityce prorodzinnej. Powinien obniżać, a nie podwyższać podatki. Ułatwiać życie przedsiębiorcom, stymulować rynek pracy, by zwiększyć możliwości zatrudnienia, szczególnie młodych ludzi, którzy dziś albo pracują na tzw. „śmieciowych” umowach, albo opuszczają własny kraj w poszukiwaniu chleba i pracy.
Rządząca partia jest obywatelska tylko z nazwy. Ta ekipa nie słyszy, nie widzi, nie czuje potrzeb Polaków. Widać to na każdym kroku, w sklepach, aptekach, szpitalach, w szkołach, żłobkach, przedszkolach, na stacjach benzynowych… Sukces potrafi otumanić, przewrócić w głowie. Wygrane wybory, splendor władzy zawróciły w głowie premierowi. Jest tak daleko od problemów Polaków, że po prostu przestał ich rozumieć. Polacy zasługują na lepszego premiera, lepszy rząd. Polacy zasługują na więcej.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Co by tu jeszcze spieprzyć?