PiS już nie rozmawia z "Solidarnością"
Nawet za Belki czy Millera, nie było tak, żeby nasze pisma pozostawały bez odpowiedzi. Rząd nas lekceważy - mówią szefowie branżowych sekcji "Solidarności" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak relacjonuje dziennik, wczorajsze posiedzenie liderów branżowych "S" w Gdańsku zdominowały pretensje pod adresem rządzącej ekipy. Wciąż nie wiemy, czy fuzja banków PKO SA i BPH została zablokowana. W tym kontekście nominacja Zyty Gilowskiej jest niepokojąca - mówił Andrzej Olejnik, przewodniczący Sekcji Krajowej Bankowców "S".
Kilku działaczy upominało się, aby władze związku interweniowały u szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego w sprawie "skandalicznego zachowania rządu". Nigdy, nawet za premiera Belki czy Millera, nie było tak, żeby nasze pisma pozostawały bez odpowiedzi. Ten rząd widocznie boi się wypowiadać publicznie o swoich planach i dlatego nas lekceważy. Mam mówić ludziom, że rząd PiS nas olewa?- pytał Eugeniusz Jaroszewski, wiceszef Sekretariatu Górnictwa i Energetyki.
Rozczarowanie związkowców jest tym większe, że premier obiecał im spotkania, a prezydent Lech Kaczyński patronuje dialogowi społecznemu. Aby ułatwić kontakty związku z PiS, partia wyznaczyła specjalnych pośredników: byłych członków Komisji Krajowej "S", a obecnie parlamentarzystów - Stanisława Szweda i Ewę Tomaszewską - informuje "Gazeta Wyborcza".(PAP)