"PiS dowiódł, że ma naturalną tendencję do zwyciężania"
Prawo i Sprawiedliwość raczej potwierdziło, że ma naturalnego lidera i ma naturalną tendencję do zwyciężania. Przegraliśmy w tych wyborach, ale pokazaliśmy, że nikt inny oprócz nas się nie liczy, że my jesteśmy najsilniejszą opozycją wobec Platformy Obywatelskiej i że to my rozliczymy PO z niezrealizowanych obietnic - powiedział europoseł PiS Marek Migalski w audycji "Kontrwywiad" w radiu RMF.FM.
05.07.2010 | aktual.: 05.07.2010 09:42
Europoseł przyznał, że przespał godzinę triumfu Jarosława Kaczyńskiego. W środku nocy Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki z części komisji, w których Kaczyński objął prowadzenie. Niespełna godzinę później kolejne przeliczone głosy odebrały mu zwycięstwo. Migalski nie traci jednak nadziei. - Doczekam się być może za pięć lat - stwierdził. Czy oznacza to, że w kolejnych wyborach wystartuje znowu Kaczyński? - To oczywiście jest kwestia do rozstrzygnięcia (...), ale nie wyobrażam sobie, żeby kto inny mógł reprezentować PiS - powiedział Migalski.
Prowadzący Konrad Piasecki dopytywał, czy kolejna porażka Kaczyńskiego i jego partii nie spowoduje, że Kaczyński będzie się zawsze kojarzył jako symbol przegranej w polskiej polityce. Migalski odparł ten zarzut i powiedział, że w jego przekonaniu Kaczyński był "jedynym, naturalnym kandydatem".
Samą przegraną z Bronisławem Komorowskim określił jako "godną". - To nie był nokaut, jak zapowiadano, to nie było zmiecenie nas z powierzchni ziemi, to był bardzo godny pojedynek - powiedział. Europoseł podkreślał, że Kaczyński zaczynał z bardzo niskim poparciem, a komentatorzy nie dawali mu szans. Trend ten udało się odwrócić i przewaga zwycięzcy nad przegranym była minimalna.