PiS: czas minął. Wotum nieufności dla Bartosza Arłukowicza
Klub PiS jeszcze dziś ma złożyć w sejmie wniosek o odwołanie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Według prezesa Jarosława Kaczyńskiego, pacjenci, w tym dzieci, w dalszym ciągu nie są leczeni. Taki wniosek to wilcze prawo opozycji - skomentował wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
07.12.2012 | aktual.: 07.12.2012 12:12
W ubiegłym tygodniu Prawo i Sprawiedliwość postawiło szefowi resortu zdrowia ultimatum - dało mu tydzień na podjęcie działań, które zapewnią opiekę zdrowotną dzieciom. W ostatnich tygodniach m.in. Centrum Zdrowia Dziecka oraz Instytut Matki i Dziecka informowały o ograniczeniu planowych przyjęć ze względu na kłopoty finansowe.
- Minął czas, nie doczekaliśmy się żadnej pozytywnej odpowiedzi, były tylko ataki personalne. W dalszym ciągu pacjenci, w tym dzieci, nie są leczeni, więc nie pozostaje nam nic innego niż zażądać zmiany ministra - powiedział Kaczyński.
Szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) jest zdania, że działania Arłukowicza jako ministra zdrowia "koncentrują się na atakach personalnych, a jeśli chodzi o sprawy dotyczące bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków, to same porażki".
W tym kontekście Piecha mówił m.in. o postępującej dezintegracji systemu opieki zdrowotnej, wydłużających się kolejkach czy odsyłaniu pacjentów z oddziałów szpitalnych.
W ocenie szefa sejmowej komisji zdrowia, działania Ministerstwa Zdrowia są "albo spóźnione, albo panuje grzech zaniechania". - Nie widzimy żadnej wizji, żadnej reakcji ministra Arłukowicza, a jedynym plusem jest wiarygodność w mijaniu się z prawdą - mówił Piecha.
Kaczyński zadeklarował, że jego ugrupowanie jest też gotowe do wzięcia udziału w "białym szczycie" na temat służby zdrowia. - Ale to nie oznacza, że stroną może być ktoś tak niekompetentny jak obecny minister zdrowia - dodał prezes PiS.
Ponadto klub PiS przygotował projekt ustawy o opiece nad matką i dzieckiem. - Minister zdrowia, mimo że jest pediatrą, o to nie zadbał. Będzie to program, który będzie miał za zadanie poprawę stanu zdrowia polskich dzieci - powiedział wicemarszałek senatu Stanisław Karczewski (PiS).
Klub PiS chce także wprowadzić zmianę do ustawy o działalności leczniczej, która ma znieść - jak to określają politycy PiS - przymus przekształcania szpitali i klinik w spółki prawa handlowego.
Ustawa o działalności leczniczej nie wprowadziła obowiązkowego przekształcania lecznic w spółki (pierwszy pakiet ustaw zdrowotnych z 2008 r. zakładał, że miały być one przekształcone obligatoryjnie). Zgodnie z ustawą samorządy, które nie przekształcą szpitali, będą musiały pokryć ich ujemny wynik finansowy w ciągu trzech miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego. W przypadku niewywiązania się z tego obowiązku samorządy w ciągu 12 miesięcy będą zmuszone do zmiany formy organizacyjno-prawnej szpitala (przekształcenia go w spółkę kapitałową lub jednostkę budżetową) lub jego likwidacji.
Odnosząc się do zapowiedzi PiS na temat złożenia wniosku o wotum nieufności wobec ministra Arłukowicza, wiceszef resortu zdrowia Sławomir Neumann (PO) powiedział, że między Platformą a PiS są "fundamentalne rozbieżności" w poglądach na ochronę zdrowia.
- W końcówce roku ochrona zdrowia jest miejscem, w którym można znaleźć napięcia. Są szpitale, które negocjują dzisiaj kontrakty, mieliśmy do czynienia z sytuacjami, gdzie część dyrektorów jednostek uznała, że można - trochę szantażując emocjonalnie NFZ - zamykać szpital przed pacjentami. To niestety się zdarza, a do tego dochodzą politycy, którzy ochoczo podskakują i wykorzystują takie sytuacje. Na grzbietach pacjentów chcą sobie podrobić parę punktów - powiedział Neumann w piątek dziennikarzom w sejmie.
- Rozumiem, że PiS-owi nie pasuje styl naszej pracy, że staramy się w spokoju i z rozsądkiem zmieniać system ochrony zdrowia. Nie proponujemy nikomu kamaszy, nie zagłuszamy pielęgniarek - dodał wiceminister.
Neumann nazwał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "wyjątkowym specem od ochrony zdrowia". - My się nie zgadzamy fundamentalnie, dlatego pewnie takie wnioski padają i będą padać - powiedział. Neumann zapewnił jednocześnie, że pacjenci powinni być spokojni, bo jest w Polsce zagwarantowane bezpieczeństwo zdrowotne.