PiS chce debaty o polityce rodzinnej po raporcie NIK. Beata Szydło: Polska się zwija
Prawo i Sprawiedliwość złoży do marszałek Sejmu wniosek o debatę o polityce rodzinnej podczas najbliższego posiedzenia Izby - zapowiedziała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Debata ma dotyczyć raportu NIK o polityce rodzinnej państwa. - Czas skończyć z polityką udawania, że w Polsce sprawy związane z pomocą, wsparciem rodziny, idą w dobrym kierunku. Tak nie jest. Polska się zwija - podkreśliła Szydło.
25.07.2015 | aktual.: 25.07.2015 12:21
W sobotę w Opolu Beata Szydło zaznaczyła, że jej partia ma spójny program wsparcia dla rodzin.
Przypomniała, że według raportu NIK, który określiła, jako "miażdżący politykę rządu", nie ma w tej chwili żadnej długofalowej polityki rodzinnej. - Nie ma polityki rodzinnej, która byłaby długofalowym wsparciem dla polskich rodzin - podkreśliła. - W 2013 r. - w tym samym roku, który rząd szumnie ogłosił rokiem rodziny - rząd w tym właśnie roku, wykreślił z wieloletniego planu finansowego - jako priorytet - politykę rodzinną - mówiła.
- To pokazuje szczere intencje polskiego rządu - z jednej strony dużo zapowiedzi, haseł i deklaracji, a z drugiej strony - działanie. Właśnie to wykreślenie z wieloletniego planu finansowego, jako priorytetu polityki rodzinnej, jest najlepszym dowodem na to, że czyny i słowa to ogromna różnica, jeśli chodzi o Platformę Obywatelską - oceniła.
- Czas skończyć z polityką udawania, że w Polsce sprawy związane z pomocą, wsparciem rodziny, idą w dobrym kierunku. Tak nie jest. Polska się zwija - podkreśliła zapowiadając wniosek o sejmową debatę.
Zaznaczyła, że PiS ma program wsparcia rodzin. - Mamy przygotowany kompleksowy, spójny program wsparcia rodzin. Będzie koordynowana polityka dotycząca wsparcia rodziny na poziomie rządowym, jeśli Prawo i Sprawiedliwość będzie ten rząd tworzyło - mówiła kandydatka PiS na premiera.
Zaznaczyła, że obecnie nie ma nikogo, kto by taką politykę koordynował. - Pieniądze, które wydawane są na wsparcie rodzin, najczęściej mają charakter socjalny - dodała.
Wśród elementów programu rodzinnego PiS wymieniła wsparcie po 500 zł na każde dziecko, program mieszkaniowy i narodowy program zatrudnienia. Zaznaczyła, że 500 zł na jedno dziecko będzie priorytetem, wprowadzonym zaraz, jeśli tylko PiS będzie rządziło.
- Praca i godne zarobki - tego chcą dzisiaj Polacy. I nad tym trzeba dzisiaj pracować i to wprowadzać w życie - dodała.
Powtórzyła, że programem PiS będzie brak podziału na Polskę A i B. Podczas briefingu zorganizowanego przed Regionalnym Centrum Nauczania Języków Obcych w Opolu pytała, czy zamykanie takiej placówki, to rozwijanie państwa, czy jego zwijanie.
- Polska nie rozwija się, ale zwija się, mimo, że cały czas słyszymy propagandowe zapowiedzi i cały czas słyszymy o tych sukcesach i złotym okresie, musimy sobie dziś zadać pytanie, czy zamykanie takich placówek, jak właśnie Kolegium Języków Obcych tutaj w Opolu, to jest symbol rozwoju, czy też symbol zwijania się Polski - powiedziała Szydło.
Podczas konferencji dziennikarze pytali m.in. o wypowiedź ministra finansów Mariusza Szczurka dotyczącą SKOK-ów. Z informacji ministra finansów oraz szefa KNF przedstawionej w czwartek sejmowej komisji finansów wynika, że spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe mają ujemne fundusze własne i wykazują straty na działalności bieżącej. Szczurek ocenił, że sytuacja finansowa sektora kas jest niezwykle poważna.
- Od ministra finansów oczekiwałabym rozwagi. Jeśli wypowiada się na tematy finansowe, powinien używać języka finansowego, ekonomicznego, a nie publicystycznego, dlatego że każda niefortunna, nieprzemyślana wypowiedź, jeśli chodzi o kwestie finansowe może skutkować tym, że niepotrzebnie wywołuje się na rynku finansowym panikę - oceniła Szydło.
- Wypowiedź ministra Szczurka na komisji finansów publicznych, kiedy analizowaliśmy raport podkomisji dot. SKOK-ów nie była merytoryczna, ale publicystyczna i po prostu nieodpowiedzialna - skomentowała wiceprezes PiS.
Kandydatkę PiS na premiera pytano też o stosunek do praw mniejszości - na Opolszczyźnie liczna jest mniejszość niemiecka, wiele miejscowości ma nazwy w dwóch językach - polskim i niemieckim. - W Polsce jest miejsce dla każdego, kto uważa Polskę za swoją ojczyznę. My szanujemy różne kultury, mniejszości, jesteśmy tolerancyjni - zadeklarowała.
- Szanujemy również oczywiście to, że mniejszości mogą oczekiwać tego, że będą mogły w jakiś sposób kultywować swoją kulturę i swój język, ale jednocześnie chcę powiedzieć tak: chciałabym, żeby w taki sam sposób jak mniejszość niemiecka na Opolszczyźnie byli traktowani Polacy w Niemczech - oświadczyła.
Dodała, że obowiązkiem polskiego państwa jest dbanie o to, żeby Polacy - bez względu na to w jakiej części świata mieszkają - żyli godnie i byli szanowani. - To na pewno będzie naszym celem - powiedziała.
Odnosząc się do sprawy posła PiS Krzysztofa Lipca, który w nocy z czwartku na piątek, prowadząc samochód przekroczył o 45 km/h dozwoloną prędkość i nie zatrzymał się od razu do kontroli powiedziała: "Poseł zadeklarował, że złoży immunitet i oczywiście karom, które są w przypadku przekroczenia prędkości poddaje się dobrowolnie i oddaje się do dyspozycji". Lipiec przepraszał też za popełnienie wykroczenia.
Skomentowała też ponownie fakt, że omyłkowo zagłosowała przeciwko kandydaturze Zofii Romaszewskiej na Rzecznika Praw Obywatelskich. - Niefortunne głosowanie, jest mi bardzo przykro, złożyłam oświadczenie dlaczego tak się stało, to była oczywista pomyłka - powiedziała.
- Jest mi przykro tym bardziej, że pani Zofia Romaszewska jest dla mnie niekwestionowanym rzecznikiem praw obywatelskich od wielu, wielu lat. Żałuję, że Sejm nie wybrał jej na to stanowisko. To jest osoba, która jak nikt inny zasługuje w Polsce na to, żeby być rzecznikiem praw obywatelskich - podkreśliła.