PiS: "becikowe" dla najuboższych
PiS opowie się w Senacie za "becikowym" dla
najuboższych - zapowiedział szef klubu parlamentarnego
PiS Przemysław Gosiewski. Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski
(PO) zadeklarował z kolei, że PO poprze "rozwiązanie
korzystniejsze z punktu widzenia społeczeństwa".
20.12.2005 | aktual.: 20.12.2005 18:36
W piątek Sejm uchwalił dwie nowelizacje ustawy o świadczeniach rodzinnych, które przewidują podwyższenie dodatku z tytułu urodzenia dziecka z 500 do tysiąca złotych. Nowela, której projekt wniósł rząd, przewiduje wypłatę "becikowego" dla najuboższych, zaś druga - autorstwa LPR - dla wszystkich, niezależnie od dochodu. Oba projekty trafią pod rozpoczynające się w środę obrady Senatu.
Mamy jednoznaczne stanowisko - jesteśmy za wzrostem zasiłku porodowego do kwoty 1000 zł, uzależniając to od kryterium dochodowego - powiedział na konferencji prasowej Gosiewski. Jak dodał, "zasiłek porodowy jest potrzebny polskim rodzinom, tym, które są w trudnej bądź średniej sytuacji materialnej".
Pan Jan Kulczyk nie potrzebuje zasiłku porodowego. Osoby o statusie pana Kulczyka i podobnym nie powinny być objęte regulacjami zasiłku porodowego - argumentował Gosiewski.
Zapowiedział, że PiS będzie dążył do tego, by w Senacie z projektu LPR zachować jedynie zapis pozwalający samorządom wypłacać dodatek za urodzenie dziecka zgodnie z prawem. Obecnie uchwały gmin przyznające "becikowe" są kwestionowane. To wielki wkład LPR w rozstrzygnięcie tego problemu prawnego - ocenił Gosiewski.
Komorowski w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie powtórzył, że jego ugrupowanie uważa, iż tzw. becikowe "absolutnie nie wpłynie" na poprawę sytuacji demograficznej kraju. Podkreślił jednak, że PO "nie zamierza utrudniać realizacji celów społecznie akceptowanych".
Sprawą rządu i partii popierających rząd jest to, aby tego rodzaju nadzieje realizować na miarę możliwości polskiego budżetu - ocenił Komorowski.
Wicemarszałek nie powiedział jasno, jak zachowa się klub PO w senackim głosowaniu nad projektami w sprawie "becikowego". Będziemy oceniali na bieżąco, co jest korzystniejsze z punktu widzenia społeczeństwa- powiedział.
Nie zamierzamy zastępować rządu ani w utrącaniu projektu LPR, ani tym bardziej zastępować LPR w przekonywaniu rządu, że ich rozwiązanie jest lepsze - argumentował Komorowski.