Piotr Zaremba: lekarstwo może okazać się gorsze od choroby
Zastępca redaktora naczelnego tygodnika "w Sieci" Piotr Zaremba w swoim felietonie zastanawia się, jak reforma sądownictwa, którą bez względu na protesty zamierza przeprowadzić rządząca prawica, wpłynie na niezawisłość sędziów, a także na postrzeganie i autorytet władzy sądowniczej. Lekarstwo może okazać się gorsze od choroby - ostrzega.
Dziennikarz na łamach Przewodnika Katolickiego ostrzega, że zmiany jakie chce wprowadzić PiS do ustawy o SN raz na zawsze podważą stabilność i nienaruszalność sędziów. Bowiem jeśli PiS wymieni teraz skłąd Sądu Najwyższego, to jest oczywiste, że po kolejnych wyborach nowa władza uzna ich za "uzurpatorów" i zastąpi własnymi. - Może przywrócą sędziów sprzed „zamachu”, może sięgną po innych. Wystarczy zmienić ustawę. Powołać się na zmianę sądowego ustroju - pisze felietonista.
Jego zdaniem sędziowie już nigdy nie będą mogli być pewni dnia ani godziny, a ich przyszłość i byt zależeć będzie od polityków. - Ze skorupek nie będzie na powrót jajka - pisze. Podważa też tłumaczenia władzy odnoszące się do nieoczyszczenia sądów po minionym ustroju państwa. Jak zauważa po 28 latach od przemian w Sądzie Najwyższym nie ma już nikogo z poprzedniego okresu, nie padają też żadne dane, które mogłyby uwiarygodnić ten argument.
- Słyszymy, że sądy są nieoczyszczone, że sędziowie kradną i chronią swoich. Zapewne. Nie tylko na poziomie SN.
Ale dziś nie mamy rewolucji. Nawet wielu z tych, co popierają PiS, będzie ten zabieg odbierać w kategoriach prostszych. To byli sędziowie starej władzy, a nowa władza zastępuje ich swoimi. To przekonanie, że każda władza ma swoich sędziów, utrwali się. A skoro tak, każda władza ich wymienia. Tylko gdzie tu niezawisłość? - pyta Piotr Zaremba.
Jak zauważa autor "zabawa w rewolucję trwa", a dotychczasowe straszenie opozycji zagładą demokracji, sprawiło, że dziś "jej krzyki brzmią groteskowo". Ale - dodaje - równie groteskowo prezentują się politycy PiS i ich obrońcy porównujący pikietowanie Sejmu do terroryzmu i puczu. Polska jest przez to śmieszna. Ale konsekwencje tej nowelizacji śmieszne nie będą - podsumowuje.