Piotr Tymochowicz: postępowanie Kurskiego to skundlenie polityczne
Ja bym się nie zgodził z tym, żeby określać mianem bulteriera pana Jacka Kurskiego, bo w końcu to rasowy pies jest. Natomiast to co pokazał Jacek Kurski było najwyższym stopniem skundlenia politycznego. Tutaj określenie kundel byłoby bardziej adekwatne - powiedział Piotr Tymochowicz, specjalista od kreowania wizerunku, gość "Salonu Politycznego" Trójki.
Najnowsze sondaże wskazują, że drugą turę wyborów wygra zdecydowanie Donald Tusk. Wygra czy jeszcze wszystko się może zdarzyć przez te 5 dni?
- Ja myślę, że może się zdarzyć, dlatego, że pamiętajmy, iż lektorat Samoobrony prawdopodobnie będzie miał wpływ na to ile głosów przejdzie na Kaczyńskiego. Andrzej Lepper z pewną drobną nieśmiałością wspomina o tym, że bliżej mu do Kaczyńskiego niż do Tuska.
No tak, ale sondaże wskazują na to, że 50% wyborców Andrzeja Leppera zapowiada, że poprze Lecha Kaczyńskiego. To nie jest tak dużo jak mogłoby się wydawać.
- Tak. Nie jest tak dużo. Natomiast to wszystko - myślę - zależy od mniej lub bardziej zdecydowanych wypowiedzi Andrzeja Leppera. Znając troszkę ten lektorat powiem, że to jest bardzo karny elektorat.
I rzeczywiście to jest tak jak mówi Andrzej Lepper, że jak ja powiem moim wyborcom na kogo mają głosować to pójdą i zagłosują?
- Zawsze mnie to fascynowało. Myślę, że mogę zaryzykować taką tezę, że jeżeli istnieje taki polityk, za którym niektórzy z elektoratu, czy wiele osób pójdzie w ogień to właśnie Andrzej Lepper jest takim politykiem. Jego elektorat w jakiejś tam części jest w stanie pójść za nim w ogień.
Czyli jeżeli Andrzej Lepper powie: "Nie głosujcie na Donalda Tuska" - to ci ludzie nie zagłosują?
- Myślę, że w dużej mierze tak. Akurat jeśli mówimy o tym żelaznym elektoracie Andrzeja Leppera - tak. Ale pamiętajmy, że jeszcze istnieje żelazny elektorat Radia Maryja, który prawdopodobnie w zdecydowanej większości poprze również Lecha Kaczyńskiego.
No właśnie - wczoraj Donald Tusk nie wziął udziału w debacie w Radiu Maryja. To błąd?
- Błąd, oczywiście, że błąd. Myślę, że tak, bo mógłby wycofać się z takiej debaty. Wtedy jeszcze bardziej wyrazista byłaby przepaść między jednym, a drugim kandydatem. Natomiast co prawda jest pewna wyraźna przewaga Tuska, ale jest pewien niebezpieczny stan równowagi, a wtedy minimalna ilość głosów może zdecydować. Pamiętajmy, że jeszcze jest cała grupa ludzi którzy nie głosują. Tradycja pokazuje, że więcej osób jednak uczestniczy w wyborach prezydenckich niż w wyborach parlamentarnych. Więc ci, którzy nie głosują także mogą dojść do głosu.
I mówi się, że ci, którzy pójdą głosować w drugiej turze, a nie głosowali w pierwszej raczej zagłosują na Tuska niż na Kaczyńskiego.
- To trudno powiedzieć. Natomiast myślę, że paradoks polega na tym, że nie głosując także będziemy głosować. I to łatwo powiedzieć na kogo. Nie głosując będziemy głównie głosować na Kaczyńskiego.
Na ile i komu zaszkodziła afera Wehrmachtu?
- Ja myślę, że troszkę pan Jacek Kurski próbował wejść na mój teren, a więc przyjąłem to bardzo osobiście. Ale trzeba pamiętać jedną rzecz - czarny PR to jest pewna sztuka, a nie operowanie chamstwem politycznym troszkę. Ja bym się nie zgodził z jednym - ja bym się nie zgodził z tym, żeby określać mianem bulteriera pana Jacka Kurskiego, bo w końcu to rasowy pies jest. Natomiast to, co pokazał Jacek Kurski było najwyższym stopniem skundlenia politycznego. Tutaj określenie kundel byłoby bardziej adekwatne. Ale to jest piękne w czarnym PR właśnie, że nieumiejętnie stosowany czarny PR obraca się przeciwko temu, który go stosuje.
Przeczytaj cały wywiad