Piotr T.: służby związane z WSI szantażowały mnie od dawna
Proces Piotra T., znanego doradcy wizerunku politycznego zmierza do końca. W listopadzie najprawdopodobniej zapadnie wyrok. Na dzisiejszej rozprawie doradca twierdził, że padł ofiarą służb. Wymienił konkretne nazwiska.
19.10.2018 | aktual.: 19.10.2018 17:43
Piotr T., były doradca wicepremiera Andrzeja Leppera i Janusza Palikota siedzi w areszcie od października ubiegłego roku. Jest oskarżony o posiadanie "w celu udostępniania" pornografii z udziałem dzieci i zwierząt.
Zarzuty, które mu przedstawiono, były konsekwencją prowadzonego od 2015 roku śledztwa. Podczas międzynarodowej policyjnej akcji antypedofilskiej w domu Piotra T. zabezpieczono komputery i nośniki pamięci, z których biegli informatycy odzyskali ponad 3,5 tys. plików z pornografią z udziałem dzieci. Za posiadanie pornografii z udziałem dzieci w celu jej rozpowszechniania grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Służby miały grozić Piotrowi T.
Na piątkowej rozprawie Piotr T. bronił się, że ktoś mu pliki z pornografia dziecięcą podrzucił. Wskazywał, że mogła to być prowokacja ze strony służb specjalnych.
- Służby związane z WSI szantażowały mnie od lat, dlatego że nie zgodziłem się nigdy w swoim życiu na żadną współpracę z żadnymi służbami i za to byłem szykanowany. Po rozmowie z jednym oficerów dawnego WSI, dawano mi siedem dni życia, po tym jak odmówiłem im współpracy. Pan P. straszył mnie, że można mnie zniszczyć w dwojaki sposób: albo podrzucając mi narkotyki albo zarzucając mi pedofilię. Wiedział, że prowadziłem wtedy studio mody. Działo się to w 2001 roku. Później byłem szantażowany przez Adama Ch. i też pojawiały się podobne prośby. (..) Agenci służb straszyli mnie, że mnie zniszczą i wsadzą mnie do więzienia. Byłem straszony pozbawieniem życia i zdrowia mojej rodziny, w tym moich dzieci. I to był powód dla którego, chciałem umieścić swoje dzieci, daleko stąd – za granicą, na innym kontynencie. I to mi się udało – mówił Piotr T.
Ukraiński wątek i znajomość z Gudzowatym
- Pracowałem dla prezydenta Wiktora Juszczenki, kiedy jeszcze nie był prezydentem. O mojej współpracy było głośno. Potem zająłem się kreowaniem wizerunku Andrieja Sadowego, obecnego mera Lwowa i Witalija Kliczko, który był moim klientem.Prywatnie zaprzyjaźniłem się również z Julią Tymoszenko i jej córką. Moja znajomość szybko nabrała rozgłosu. Agent służb - Adam Ch. chciał zmusić mnie do podpisania kontraktu gazowego między jego firmą a panią Julią Tymoszenko. Nigdy się na to nie zgodziłem. Sprawy paliwowe wydawały mi się zawsze brudnym interesem. Nie miałem zaufania do pana Ch. Mówił później, że mnie zniszczy. Szantażował mnie. W Polsce tacy ludzie, jak agent Ch. byli zainteresowani moją przyjaźnią ze ś.p. Aleksandrem Gudzowatym. U Aleksandra bywałem regularnie. Raz na miesiąc, czasami częściej – raz na dwa tygodnie. Ja byłem zawsze lojalny wobec swoich przyjaciół i natychmiast poinformowałem Aleksandra, że jest zainteresowanie ze służb, żebym przeforsował jakieś kandydatury w jego firmie. Nigdy się na to nie zgodziłem – mówił Piotr T.
Adam Ch. to były oficer WSI. W 2001 r. stał na czele znanej przed laty spółki zajmującej się handlem paliwami. Wcześniej Ch. brał udział w zorganizowanej przez WSI akcji szmuglowania narkotyków do krajów Europy Zachodniej. W bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, jego firma otrzymała koncesję na produkcję paliwa dla Rafinerii Trzebinia. Niedługo później Ch. został Tajnym Współpracownikiem ABW.
Sąd nie uwzględnił wniosków obrony
Po wysłuchaniu argumentów Piotra T. sąd zdecydował się nie uwzględniać wniosków, by na kolejnych rozprawach przesłuchać byłych oficerów WSI. Uznał, że nie jest to przedmiotem sprawy. Odrzucił również kilkanaście pozostałe wniosków obrońców doradcy m.in. o powołanie nowego zespołu biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa oraz o oddalenie jednego z biegłych informatyków, który opiniował w tej sprawie. Kolejna rozprawa odbędzie się 6 listopada.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl