ŚwiatPiotr K., czyli "najmłodszy polski milioner", zostaje w areszcie. Nie przyznaje się do winy

Piotr K., czyli "najmłodszy polski milioner", zostaje w areszcie. Nie przyznaje się do winy

Znany jako "najmłodszy polski milioner" Piotr K. pozostanie w areszcie do czerwca - zdecydował w sobotę Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów. Uwzględnił tym samym wniosek prokuratury. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Piotr K., czyli "najmłodszy polski milioner", zostaje w areszcie. Nie przyznaje się do winy
Źródło zdjęć: © Eastnews | Jan Kucharzyk

18.03.2017 | aktual.: 18.03.2017 18:28

Prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka swoją decyzję uzasadniła wysoką karą grożącą mężczyźnie, obawą matactwa oraz możliwością ucieczki.

W ciągu najbliższych dni prokuratura uzupełni postawione K. zarzuty. Mają one dotyczyć oszustw związanych z oferowaniem środków farmaceutycznych i specyfików np. do wybielania zębów.

K. jest podejrzany m.in. o wprowadzanie do obrotu kosmetyków oraz środków farmaceutycznych bez zezwolenia. Grozi mu do 8 lat więzienia. W śledztwie prowadzonym przez prokuraturę podejrzane są jeszcze poza Piotrem K. dwie osoby - kobieta i mężczyzna, którzy mieli z nim współpracować.

Nie chce wziąć odpowiedzialności

24-latek był przesłuchiwany w piątek, nie przyznaje się do winy i twierdzi, że "nie popełnił niczego, co byłoby niezgodne z prawem".

"Najmłodszy polski milioner", jak nazywały go niektóre media, był poszukiwany od ponad roku. W 2016 r. wystawiono za nim europejski nakaz aresztowania.

Miejsce pobytu K. ustalili policjanci Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji przy współpracy z Wydziałem Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Zebrane informacje przekazali austriackim policjantom, którzy zatrzymali mężczyznę w Wigilię zeszłego roku na terenie Austrii. W ubiegłym tygodniu przewieziono go do Polski.

Miał leki na wszystko

24-latek przedstawiał się m.in. jako właściciel kliniki medycyny estetycznej. Ale jak donosiły media - handlował też wybielaczem do zębów (bez odpowiednich zezwoleń) i oferował suplement diety na żylaki, porost włosów, raka wątroby i bóle stawów. Poszkodowani w sprawie utrzymują jednak, że produktów, za które zapłacili, nie dostali.

Z ustaleń śledczych wynika m.in., że do oszustw K. wykorzystywał firmy zarejestrowane na "słupy", a jego specyfiki reklamowali fałszywi lekarze.

K. urósł w mediach do miana celebryty. Przekonywał, że wzbogacił się, ponieważ zaczął oszczędzać już w wieku 13 lat, m.in. dzięki tłumaczeniom z angielskiego, sprzątaniu stajni, hodowaniu świerszczy i pracy w Danii w ogrodach.

Zobacz także
Komentarze (140)