Piotr Duda: jesteśmy zmuszeni wyjść na ulicę. Żeby już nie było Tuska
Chciałbym w poniedziałek się obudzić i żeby już nie było
premiera Tuska. Jesteśmy zmuszeni wyjść na ulicę. Lepiej, jeżeli zrobimy to w grupie zorganizowanej, niżby ludzie sami wyszli na ulicę, bo wtedy wobec rządzących nie będą mieli skrupułów - mówi w rozmowie z "Wprost" Piotr Duda, szef "Solidarności".
09.09.2012 | aktual.: 09.09.2012 16:03
- Dzisiaj jestem związkowcem, mnie interesuje działalność związkowa, nikt mnie nie wsadzi w buty Mariana Krzaklewskiego. Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Będę się starał jako przewodniczący wspierać inicjatywy ludzi, którzy faktycznie chcą w Polsce zmienić rządzących i realizować część programu związku zawodowego "Solidarność" - mówi Piotr Duda.
Zapytany o związki "S" z PiS-em, Duda podkreśla, że "związek zawodowy "S" jest związkiem chadeckim, chrześcijańsko-pracowniczym, ani lewicowym, ani prawicowym. - Szkoda, że z PiS wyszedł PJN, chociaż jeśli tam byli liberałowie typu pan Poncyljusz, no to może i dobrze się stało. Wyszła też z PiS Solidarna Polska, ale ja nie chcę się w to wszystko mieszać. Tak jak nie chciałbym, żeby i prezes Kaczyński, i prezes Ziobro mieszali się w sprawy związkowe. Będę kibicował, żeby członkowie związku - a mają wybór - po prostu wspierali działania opozycji i żebyśmy razem jak najszybciej zepchnęli ten rząd do historii - dodaje.
Duda chciałby żeby w Polsce "do władzy doszła jedna partia i realizowała program, nie mogąc zwalać na koalicjanta". - Oczywiście, nie chciałbym, żeby to byli liberałowie - mówi.
- Jako przewodniczący Komisji Krajowej starałem się współpracować z rządem. Te wszystkie działania były taką wyciągniętą ręką, do współpracy. Teraz jesteśmy zmuszeni wyjść na ulicę. Lepiej, jeżeli zrobimy to w grupie zorganizowanej, niżby ludzie sami wyszli na ulicę, bo wtedy wobec rządzących nie będą mieli skrupułów - podsumowuje przewodniczący "Solidarności".