Piorun zabił Polaków, gdy szli trzymając się za ręce
Polskie małżeństwo zginęło od uderzenia pioruna w okręgu Bihor, w rumuńskiej części Karpat - poinformował PAP kierownik Wydziału Konsularnego ambasady RP w Bukareszcie Paweł Bogdziewicz. Na Słowacji w miejscowości Vyšný Medzev koło Koszyc zginęła 24-letnia kobieta, która podczas burzy usiłowała ratować dom przed zalaniem. W Polsce synoptycy zapowiadają deszcz w całej Polsce, z wyjątkiem Dolnego Śląska i Wielkopolski, a także burze na Podkarpaciu.
24.06.2011 | aktual.: 24.06.2011 15:53
Kobieta i mężczyzna w wieku około 30 lat szli trzymając się za ręce, kiedy uderzył w nich piorun.
Grupa turystów z Polski wędrowała po płaskowyżu Padisz w północno-zachodniej Rumunii. Ponieważ pogoda była zła, zatrzymali się i rozbili namioty. Małżeństwo w wieku około 30 lat postanowiło zejść do schroniska, żeby zrobić zakupy. W odległości około 300 metrów od budynku uderzył w nich piorun. Kobieta i mężczyzna zginęli na miejscu. Trwają czynności, które pozwolą wyjaśnić dokładnie okoliczności wypadku.
Rumuńskie służby meteorologiczne ostrzegały, że w piątek i sobotę w Rumunii może dojść do załamania pogody: ulewnych deszczy i gradobicia. W ostatnich dniach w Rumunii panowały upały.
Burze nękają Europę od kilku dni. Tragiczny jest bilans burz, które przeszły wczoraj nad Słowacją. Zginęła jedna osoba, straty materialne szacuje się na kilka milionów euro. Od uderzenia pioruna w miejscowości Vyšný Medzev koło Koszyc zginęła 24-letnia kobieta, która podczas burzy usiłowała ratować dom przed zalaniem. Nawałnice zniszczyły dachy kilkudziesięciu domów w województwie koszyckim. Grad i powalone drzewa uszkodziły samochody i wyrządziły niepowetowane straty w przydomowych ogrodach.
W wielu rejonach wschodniej Słowacji nadal nie ma prądu. W wielu domach zalane są piwnice i pomieszczenia gospodarcze. W wypadkach drogowych zostało rannych dziesięć osób. Na drogach drugiej i trzeciej kategorii nadal leżą połamane gałęzie drzew. Synoptycy odwołali czerwony alarm pogodowy. Wszystkie drogowe trasy tranzytowe są przejezdne. Przelotne burze mogą jednak pojawiać się sporadycznie nadal na północy kraju przy granicy z Polską.