Pinior na manifestacji KOD odniósł się do Kaczyńskiego i Dudy: nie złamiecie mnie, nie złamiecie nas
"Rok rządu PiS, rok manifestacji KOD" - z takimi hasłami na sztandarach pojawili się w sobotę na ulicach Wrocławia działacze Komitetu Obrony Demokracji. Do zgromadzonego tłumu przemówił m.in. Józef Pinior, były senator PO i legendarny działacz opozycji, od niedawna obciążony zarzutami prokuratorskimi. W mocnych słowach odniósł się on do liderów obozu rządzącego. - Pani premier, panie prezydencie, panie prezesie, ja wam to obiecuję: nie złamiecie mnie, nie złamiecie nas - skandował.
Pinior wyraził ubolewanie w związku z sytuacją w jakiej się znalazł. - Nigdy nie myślałem, że 35 lat po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego spędzę czas w areszcie. Nigdy nie myślałem, że będziemy musieli tutaj, na placu Solnym, stanąć w obronie demokracji i rządów prawa - mówił legendarny opozycjonista. W swoim przemówieniu zwrócił się do obecnie rządzących.
- Pani premier, panie prezydencie, panie prezesie, ja wam to obiecuję: nie złamiecie mnie, nie złamiecie nas. Możecie opluwać, możecie nas niszczyć, ale nie zniszczycie mnie, nas. Rządy prawa, prawa człowieka, to jest to, co kiedyś nas połączyło w naszej walce i stanowi o naszej tożsamości we współczesnym świecie. Możemy być dumni z tej drogi, którą odbyła polska demokracja - skandował Pinior.
Były senator PO jest podejrzany o płatną protekcję i korupcję. W ocenie śledczych wiosną ubiegłego roku mógł przyjąć łapówkę w wysokości 40 tys. złotych. Pieniądze miał otrzymać za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Poza tym prokuratura zarzuca mu przyjęcie 6 tys. złotych za ofertę załatwienia pozwolenia na wydobywanie kopalin.
Piniora i dziesięć innych osób zatrzymało w ub. tygodniu CBA. Wszyscy usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze korupcyjnym. Wobec trzech osób - b. senatora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S. - prokuratura wystąpiła o zastosowanie aresztu, ale sąd odrzucił ich prośbę. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. Pinior po wyjściu z sali sądowej zapewniał o swej niewinności.
Prokuratura już złożyła zażalenie na tę decyzję. Śledczy uzasadniają, że przebywanie na wolności podejrzanych może prowadzić do podjęcia działań zakłócających bieg śledztwa. Zdaniem prokuratury sąd popełnił "błędy w ustaleniach faktycznych, które miały wpływ na treść orzeczenia".
- Polegają one na niezasadnym stwierdzeniu, że nie ma dużego prawdopodobieństwa, że podejrzani dopuścili się zarzucanych czynów. Ponadto sąd niezasadnie stwierdził, że nie została spełniona przesłanka obawy matactwa - powiedział Piotr Baczyński, naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Jak dodał, sąd nie przedstawił, jakie fakty i dowody przedstawione przez prokuraturę są niewiarygodne, nie podał też, na jakich przeciwnych dowodach oparł swoje stanowisko.
Oprac. Michał Fabisiak