Pikieta w obronie Wildsteina - zobacz fotoreportaż WP
Około 200 osób pikietowało po
południu przed siedzibą "Rzeczpospolitej" w Warszawie w obronie
byłego już publicysty gazety Bronisława Wildsteina, który
rozpowszechnił listę nazwisk z zasobów archiwalnych Instytutu
Pamięci Narodowej.
04.02.2005 | aktual.: 04.02.2005 20:52
Protest zorganizowało m.in. stowarzyszenie młodzieży konserwatywnej "Koliber", fundacja "Odpowiedzialność obywatelska", Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej.
"Bronek jesteśmy z tobą"; "Wildstein tak, Maleszka nie", "Nie bójmy się mówić prawdy" - takie napisy znalazły się na transparentach trzymanych przez pikietujących.
Skierowali oni list otwarty do redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Grzegorza Gaudena, w którym apelują o rozważenie decyzji zwolnienia Wildsteina. "Wyrażamy obawę, że powodem zwolnienia jest jego zaangażowanie na rzecz ujawniania prawdy o życiu publicznym w Polsce. Budzi to nasz zdecydowany protest" - napisali. Dodali, że zwolnienie Wildsteina jest zagrożeniem dla wolności słowa w Polsce.
Wśród manifestujących byli m.in. satyryk Jan Pietrzak, reżyser Krzysztof Krauze, redaktor naczelny Polsatu Bogusław Chrabota, gospodarz programu "Warto Rozmawiać" w TVP1 Jan Pospieszalski.
Ja na tej "liście Wildsteina" figuruję. Byłbym zdziwiony, gdyby mnie tam nie było, ponieważ przez 40 lat PRL-u SB nie dawało mi żyć i napisało na mój temat tony notatek. Mnie to ani nie szkodzi, ani nie ubliża, to jest oczywiste, że na półkach w IPN muszą być nazwiska takich osób, jak ja - powiedział Pietrzak. Dodał, że manipulację dziennikarską zastosowała "Gazeta Wyborcza", która "listę Wildsteina" nazwała "listą ubecką".
Podczas protestu rozdawano ulotki nawołujące do tego by 1 lutego każdego roku obchodzić jako Dzień Niezależnego Dziennikarstwa, "aby pamięć w wolnym dziennikarzu RP nigdy nie została spostponowana przez wrogów wolności słowa".
Wildstein dziękował przybyłym na pikietę. W tym co zrobiłem chodziło o to, by zachęcić kolegów dziennikarzy, do tego, by się bardziej zajęli naszą pamięcią narodową, bo od nich zależy, jak ona dotrze do społeczeństwa - powiedział. Dodał, że demokracji nie ma bez informacji, jawności życia. Dotarcie do dokumentów IPN spowoduje, że nie będzie gry "teczkami", prowokacji, szantażu, pomówień - podkreślił.
Redaktor naczelny "Rz" Grzegorz Gauden poinformował wieczorem, że decyzja o rozstaniu gazety z Wildsteinem nie została zmieniona.
Na tzw. liście Wildsteina, upowszechnionej w internecie znajduje się ok. 240 tys. nazwisk pracowników, współpracowników służb bezpieczeństwa PRL oraz osób, którymi służby te się interesowały.
Wildstein rozpowszechnił listę wśród dziennikarzy. Redaktor naczelny "Rz" Grzegorz Gauden zarzucił mu nielojalność i zwolnił Wildsteina z pracy. Swojej decyzji nie zmienił nawet wówczas, gdy w obronie Wildsteina list protestacyjny podpisało ponad 90 dziennikarzy "Rz". Dziennikarka śledcza gazety Luiza Zalewska zdecydowała po tym, że odchodzi z "Rz" do "Newsweeka".