Pikieta w obronie kurczaków
Około 30 osób pikietowało restaurację sieci KFC w al. Jerozolimskich w Warszawie, domagając się wprowadzenia bardziej humanitarnych zasad obchodzenia się ze zwierzętami hodowanymi na skalę przemysłową.
22.04.2005 | aktual.: 22.04.2005 17:07
Pikietujący, którzy skrót KFC - Kentucky Fried Chicken - rozszyfrowują jako "Kentucky Fried Cruelty (okrucieństwo)", uważają, że firma godzi się na okrutne traktowanie - hodowlę i ubój - drobiu.
Kurczaki są hodowane w ciasnych klatkach, bez zachowania norm, faszerowane antybiotykami i mączkami zwierzęcymi. Nikt nie myśli ani o cierpieniu tych zwierząt, ani o zdrowiu ludzi, którzy spożywają skażone mięso - powiedział Marek Kryda z Obywatelskiej Koalicji Zielonych.
Protestujący, w tym dwie kobiety przebrane za kurczaki, nawoływali do bojkotu tej restauracji przez klientów. Skandowano: "KFC torturuje kurczaki, bojkotuj KFC" i rozdawano ulotki.
Przedstawiciel KFC Robert Padiasek powiedział PAP, że protest jest pozbawiony sensu, ponieważ hodowla i proces dostarczania kurczaków są ściśle nadzorowane przez dostawców, a także dodatkowo kontrolowane przez KFC.
Podkreślił, że drób oferowany w polskich restauracjach pochodzi wyłącznie od krajowych hodowców i dostawców. Dodał, że obecnie KFC współpracuje z firmami Konspol Bis ze Słupcy oraz Drobimex ze Szczecina, które prowadzą hodowlę i ubój zgodnie z jej zaleceniami i standardami oraz posiadają uprawnienia eksportowe do innych krajów Unii Europejskiej.
Nasi dostawcy dostarczają drób także do innych sieci, restauracji, hurtowni i sklepów. Fakt, że pikieta odbywa się przed KFC, jest przypadkowy i wiąże się, jak przypuszczam, jedynie ze słowem Chicken w naszej nazwie - powiedział Padiasek.
Warszawska akcja jest częścią prowadzonej w wielu krajach kampanii organizowanej przez amerykańską organizację PETA, walczącą o to, by hodowane na skalę przemysłową zwierzęta możliwie najmniej cierpiały.