Rodziny żołnierzy z Rosji przerwały milczenie. Oto co zrobił dowódca

Rodziny rosyjskich żołnierzy z 25. brygady opowiedziały o pijanym dowódcy o pseudonimie Tygrys, który wysłał ich do śmiertelnego szturmu. Siły Zbrojne Ukrainy rozniosły przeciwników na oczach rozbawionego oficera w pył. Tymczasem rosyjska armia nagrodziła go medalem.

Propagandysta Władimir Sołowjow chwali Aleksieja Ksenofontowa jako bohatera Rosji, a rodziny poległych żołnierzy obwiniają go o świadome wysłanie na śmierć bliskich
Propagandysta Władimir Sołowjow chwali Aleksieja Ksenofontowa jako bohatera Rosji, a rodziny poległych żołnierzy obwiniają go o świadome wysłanie na śmierć bliskich
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

10.09.2024 | aktual.: 10.09.2024 21:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Coraz więcej wiadomo na temat wydarzeń, jakie w rosyjskich szeregach wydarzyły się na froncie w pobliżu Awdijewki. Dowódca Aleksiej Ksenofontow, zwany Tygrysem, wysłał swoich podwładnych na śmiertelny atak. Miał być pod wpływem alkoholu i śmiać się, gdy jego żołnierze ginęli.

List z oskarżeniami wobec Ksenofontowa wysłała do Władimira Putina Alina Bolwinowa, żona zmarłego żołnierza kontraktowego, Michaiła Szczebetuna. Opisała, jak wyglądała misja grupy żołnierzy poborowych i kontraktowych, w tym jej męża, 9 marca 2024 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprawę opisał niezależny kanał Astra. Publikacja tak zdenerwowała rosyjskiego propagandzistę Wołodimira Sołowjowa, że w swoim programie w prokremlowskiej telewizji zażądał zatrzymania i surowych kar dla dziennikarzy Astry za kłamstwa.

Oskarżona o podawanie nieprawdziwych informacji Astra zareagowała opublikowaniem relacji rodzin żołnierzy, którzy służyli pod rozkazami Ksenofontowa i polegli w straceńczej misji. Krewni skontaktowali się z redakcją po audycji propagandysty Sołowjowa.

Żona jednego z zabitych przywołała relację kolegi, który opowiadał, że z dwustu ludzi, którzy zostali wysłani 12 marca na misję w Sinkowce, w pasie leśnym, wróciło tylko siedmiu. Jednak do 5 maja dowódcy jednostki ukrywali straty.

- Bardzo chciałbym spojrzeć w oczy tym dowódcom, którzy tak długo ukrywali straty. Dla medali? Ludzi nie da się przywrócić. Chciałabym przynajmniej zrozumieć - kto za to wszystko odpowie? - powiedziała żona poległego.

- Kiedy mój mąż zobaczył, co się dzieje w Sinkowce, odmówił wyjazdu. Kolega z "Orła" przekazał tę wiadomość przez radio. Dowódcy przypięli go kajdankami do drzewa i bito go tak długo, aż się zgodził. Kiedy tylko wyszli do walki, dron ich dopadł - powiedziała żona innego z zabitych Rosjan.

"Mój brat do tej pory nie został odnaleziony"

Do tych opowieści przedstawiających prawdę o traktowaniu przez Ksenofontowa podwładnych, relację dołącza też siostra Daniila Tretiakowa, który zginął wcześniej, 3 grudnia 2023 roku. Twierdzi, że brat wysadził się w powietrze, aby nie zostać schwytanym, po tym jak został pozostawiony z trzema towarzyszami na pozycji bez amunicji.

- Ksenofontow został odznaczony tytułem Bohatera Rosji i ma się dobrze, a mój brat do tej pory nie został odnaleziony - opowiedziała kobieta.

Przedstawiciele rodzin żołnierzy wielokrotnie zwracali się do rosyjskiego Ministerstwa Obrony, prokuratury i Komitetu Śledczego z żądaniem przeprowadzenia kontroli i zbadanie sytuacji w oddziałach dowodzonych przez Ksenofontowa. Do tej pory do tego nie doszło.

Źródło: t.me