Rodziny żołnierzy z Rosji przerwały milczenie. Oto co zrobił dowódca
Rodziny rosyjskich żołnierzy z 25. brygady opowiedziały o pijanym dowódcy o pseudonimie Tygrys, który wysłał ich do śmiertelnego szturmu. Siły Zbrojne Ukrainy rozniosły przeciwników na oczach rozbawionego oficera w pył. Tymczasem rosyjska armia nagrodziła go medalem.
Coraz więcej wiadomo na temat wydarzeń, jakie w rosyjskich szeregach wydarzyły się na froncie w pobliżu Awdijewki. Dowódca Aleksiej Ksenofontow, zwany Tygrysem, wysłał swoich podwładnych na śmiertelny atak. Miał być pod wpływem alkoholu i śmiać się, gdy jego żołnierze ginęli.
List z oskarżeniami wobec Ksenofontowa wysłała do Władimira Putina Alina Bolwinowa, żona zmarłego żołnierza kontraktowego, Michaiła Szczebetuna. Opisała, jak wyglądała misja grupy żołnierzy poborowych i kontraktowych, w tym jej męża, 9 marca 2024 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński otoczony na miesięcznicy. Były przepychanki. Aktywista uderzony pięścią
Sprawę opisał niezależny kanał Astra. Publikacja tak zdenerwowała rosyjskiego propagandzistę Wołodimira Sołowjowa, że w swoim programie w prokremlowskiej telewizji zażądał zatrzymania i surowych kar dla dziennikarzy Astry za kłamstwa.
Oskarżona o podawanie nieprawdziwych informacji Astra zareagowała opublikowaniem relacji rodzin żołnierzy, którzy służyli pod rozkazami Ksenofontowa i polegli w straceńczej misji. Krewni skontaktowali się z redakcją po audycji propagandysty Sołowjowa.
Żona jednego z zabitych przywołała relację kolegi, który opowiadał, że z dwustu ludzi, którzy zostali wysłani 12 marca na misję w Sinkowce, w pasie leśnym, wróciło tylko siedmiu. Jednak do 5 maja dowódcy jednostki ukrywali straty.
- Bardzo chciałbym spojrzeć w oczy tym dowódcom, którzy tak długo ukrywali straty. Dla medali? Ludzi nie da się przywrócić. Chciałabym przynajmniej zrozumieć - kto za to wszystko odpowie? - powiedziała żona poległego.
- Kiedy mój mąż zobaczył, co się dzieje w Sinkowce, odmówił wyjazdu. Kolega z "Orła" przekazał tę wiadomość przez radio. Dowódcy przypięli go kajdankami do drzewa i bito go tak długo, aż się zgodził. Kiedy tylko wyszli do walki, dron ich dopadł - powiedziała żona innego z zabitych Rosjan.
"Mój brat do tej pory nie został odnaleziony"
Do tych opowieści przedstawiających prawdę o traktowaniu przez Ksenofontowa podwładnych, relację dołącza też siostra Daniila Tretiakowa, który zginął wcześniej, 3 grudnia 2023 roku. Twierdzi, że brat wysadził się w powietrze, aby nie zostać schwytanym, po tym jak został pozostawiony z trzema towarzyszami na pozycji bez amunicji.
- Ksenofontow został odznaczony tytułem Bohatera Rosji i ma się dobrze, a mój brat do tej pory nie został odnaleziony - opowiedziała kobieta.
Przedstawiciele rodzin żołnierzy wielokrotnie zwracali się do rosyjskiego Ministerstwa Obrony, prokuratury i Komitetu Śledczego z żądaniem przeprowadzenia kontroli i zbadanie sytuacji w oddziałach dowodzonych przez Ksenofontowa. Do tej pory do tego nie doszło.
Źródło: t.me
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski