Pijany kierowca straci swoje auto? Jest zapowiedź
- To nie jest tak, że ktoś jeździ bentleyem, a jak chce się napić zostawi go w garażu. Pijani kierowcy tak nie kalkulują. Po prostu - piją i jadą. Gdyby kalkulowali, myśleli, nie wsiedliby nietrzeźwi za kierownicę i nie dochodziłoby do takich wypadków. Ale nie myślą racjonalnie, mają nadzieję, że im się uda. Dlatego trzeba zabierać im pojazdy - zapowiedział Marcin Warchoł. Wkrótce Sejm może przyjąć projekt nowelizacji ustawy w tej sprawie.
Jeszcze w tym roku Sejm może przyjąć projekt nowelizacji przepisów w ustawie "Prawo o ruchu drogowym", na mocy których pijani kierowcy będą tracić swoje auta. Do sprawy odniósł się w wywiadzie z Polską Agencją Prasową sekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł.
Jak zapewnił, projekt "jest w trakcie uzgodnień międzyresortowych".
- Jesteśmy po pierwszym tygodniu tych uzgodnień. Za tydzień będzie podsumowanie. Następnie trafi on na komitet stały i pod obrady Rady Ministrów. Mam nadzieję, że stanie się to jeszcze w październiku, a Sejm przyjmie go do końca roku - powiedział.
Zobacz też: Stanowcza reakcja na wpis szefa "Wiadomości". Posłanka użyła dobitnego porównania
Warchoł przypomniał, że tylko pierwszym półroczu tego roku pijani kierowcy spowodowali 684 wypadki, w których zginęło 68 osób.
- To oznacza, że ktoś stracił matkę, ojca, dziecko, przyjaciół. To są życiowe tragedie, które dotknęły setki osób. To przerwane życia, tragedie całych rodzin. 841 osób zostało rannych. Część z nich być może już nigdy nie stanie na własnych nogach, będą jeździć na wózku, czeka ich dożywotnie cierpienie - stwierdził.
Jak przekonywał, pijani kierowcy powinni ponosić surowe kary za swoje zachowanie.
- Już 15 lat temu Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wprowadził konfiskatę pojazdów pijanych kierowców, ale Sąd Najwyższy to zablokował. Teraz temat wrócił po tragicznym wypadku 3 lipca pod Stalową Wolą, (...) w jego rezultacie zostały osierocone małe dzieci. Zdjęcie strażaka niosącego na rękach małego chłopca, który jeszcze nie wie, że został sierotą, wciąż mamy wszyscy przed oczyma. Uważam, że ludziom, którzy piją i jadą, należy zabierać pojazdy - dodał.
Co z pojazdami w leasingu?
Polityk odniósł się także do przypadków, kiedy pojazd pijanego kierowcy będzie leasingowany, lub należy do kogoś innego. Jak przekonywał, są to aspekty uwzględnione w projekcie.
- Nie może być tak, aby sprawcom, którzy jeżdżą samochodem będącym własnością kogoś innego, uszło to na sucho. Nie możemy też karać osób trzecich, np. matki, która pożyczyła auto synowi, a on wsiadł za kierownicę na podwójnym gazie - przyznał.
Warchoł tłumaczył, że równowartość pojazdu zostanie wyliczona poprzez szacunkowe dane, którymi dysponują ubezpieczyciele. Jak sprecyzował, pod uwagę będzie oczywiście brana wartość auta przed zdarzeniem.
Pijany kierowca zapłaci rentę?
Sekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości zapowiedział też inne zmiany, które być może czekają na pijanych kierowców. Oprócz zabrania pojazdu, zwiększyć mają się kary dla sprawców wypadków. Dodatkowo, mogą oni zapłacić kary ofiarom i ich rodzinom.
- Dziś dla takich sprawców jest kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, niezależnie od tego, czy ktoś powodując wypadek doprowadza do ciężkich obrażeń ciała, czy też śmierci. A przecież jest różnica. Dlatego chcemy to zróżnicować i w przypadku ciężkich obrażeń ciała ustawić najniższy poziom kary na trzech latach, natomiast w przypadku śmierci będzie to pięć lat - a więc dwa i pół razy surowiej, niż dziś. Chcemy także, aby sprawcy wypadków, w których są ofiary, płacili im, albo ich bliskim renty. Tak, jak w przypadku tych osieroconych dzieci, o których już wspominałem - żeby miały zabezpieczenie - powiedział Warchoł.