ŚwiatPiją i jeżdżą jak wariaci - Polacy także są ich ofiarami

Piją i jeżdżą jak wariaci - Polacy także są ich ofiarami

We Włoszech drastycznie wzrosła ilość wypadków spowodowanych przez piratów drogowych. Liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła już setkę! W ciągu dwóch ostatnich miesięcy aż dwie Polki zostały potrącone w Rawennie, a sprawcy uciekli. 76,5% tego typu przestępstw jest popełnianych przez Włochów. Jednak prawicowe gazety uparcie twierdzą, że to imigranci są piratami drogowymi.

Piją i jeżdżą jak wariaci - Polacy także są ich ofiarami
Źródło zdjęć: © AFP | Alberto Pizzoli

20.12.2011 | aktual.: 22.12.2011 11:47

W Rawennie, na początku grudnia, na skrzyżowaniu ulic Zara i Trieste, biały samochód osobowy - prawdopodobnie Dacia - potrącił 55-letnią Polkę jadącą na rowerze. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. Nie zatrzymał się nawet na chwilę. Kobieta na szczęście nie odniosła ciężkich obrażeń. W przeciągu dwóch miesięcy to już drugi - tylko w tym mieście - taki wypadek, którego ofiarą jest nasza rodaczka. Na początku listopada, samochód marki Ford Escort potrącił na przejściu dla pieszych inną 57-letnią Polkę. Kobieta na szczęście przeżyła.

Przejechał i uciekł

Niektóre historie są naprawdę wstrząsające, jak ta sprzed 2 lat z Rzymu, gdy 71-letni Włoch potrącił 46-letniego polskiego robotnika na Via Cassia i nawet się nie zatrzymał. Polak zmarł w karetce pogotowia. Pirata zatrzymano po pościgu. Inne dramatyczne wydarzenie z udziałem naszego rodaka miało miejsce rok wcześniej w Genui. Włoch, kierujący Suvem Kia Sorento, kompletnie pijany i pod wpływem narkotyków, najechał na 39-letniego polskiego robotnika wracającego z pracy na motorze. Samochód ciągnął motocyklistę po asfalcie przez ponad 200 metrów. W rezultacie Polakowi amputowano zmiażdżoną nogę. Pirat drogowy najpierw uciekł z miejsca wypadku, później jednak się wrócił. Przed linczem uratowała go policja, gdyż ludzie rzucili się na drogowego przestępcę zabarykadowanego w samochodzie. Doszło jeszcze do bójki z policjantami, bo delikwent odmawiał badania alkomatem.

Wypadki z winy piratów drogowych mają miejsce we Włoszech niemal każdego dnia - statystycznie to 2 zabitych i 16 rannych na tydzień. Niestety ofiarom poświęca się zwykle tylko kilka linijek w lokalnej prasie.

Strach przechodzić przez ulicę

Jak podaje portal ASAPS (stowarzyszenie użytkowników dróg), w październiku 2011 roku Iiczba wypadków spowodowanych przez piratów drogowych wzrosła o 39% w stosunku do ubiegłego roku. W pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku, we Włoszech było 644 takich wypadków. W ich wyniku 99 osób poniosło śmierć, a 759 zostało rannych. Najbardziej przeraża fakt, że aż 67,9% przypadków piractwa drogowego ma miejsce w biały dzień. Irytuje, że tylko 65% kierowców, którzy uciekli z miejsca zdarzenia, zostało odnalezionych przez policję. Nie ma natomiast danych dotyczących tego, ilu sprawców tragedii poniosło zasłużoną karę za swoje czyny. Większość zabójców drogowych nie idzie do więzienia, lecz odpowiada z wolnej stopy. Kary za te czyny są bardzo niskie, a piraci dostają najczęściej wyrok w zawieszeniu. We Włoszech piractwa drogowego praktycznie się nie karze - nic, więc dziwnego, że fenomen wzrasta.

Bardzo wielu kierowców ucieka z miejsca wypadku, bo nie chce stracić prawa jazdy lub punktów, gdyż samochód jest im potrzebny do pracy. Jeszcze więcej odjeżdża bez udzielenia pomocy swojej ofierze, gdyż nie ma ubezpieczenia lub ważnego przeglądu. W 90% piraci drogowi to mężczyźni, a w 10% kobiety. Ponad 76% kierowców, którzy uciekają bez udzielenia pomocy to Włosi! Wśród przeszło setki ofiar piractwa drogowego, które poniosły śmierć w tym roku - 55 to piesi, a 13 to rowerzyści. Zaledwie 22% z nich to dzieci lub osoby powyżej 65 roku życia, którym można przypisać ewentualną nieostrożność z racji wieku lub braku doświadczenia. Do największej ilości potrąceń dochodzi we Włoszech na przejściach dla pieszych!

Rząd Silvio Berlusconiego już kilka miesięcy temu miał zamiar wprowadzić do kodeksu karnego "zabójstwo drogowe" i zaostrzyć kary. Jednak jak zwykle w tym kraju więcej się mówi, a mało robi... Niby piją z kulturą, ale po pijaku wsiadają za kierownicę

Włosi bez większego zastanowienia wsiadają za kierownicę po jednym małym piwie lub po dwóch kieliszkach wina wypitych do kolacji. Jak wynika z raportu ASAPS - 22% złapanych piratów drogowych w momencie spowodowania wypadku było pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Najprawdopodobniej odsetek ten jest znacznie wyższy - przynajmniej 40%, ale kiedy policja odnajdzie delikwenta po kilkunastu godzinach lub kilku dniach - trudno już stwierdzić czy był pijany lub odurzony.

Czasami dochodzi do takich paradoksów, jak ten, który miał miejsce w Rawennie - właśnie tam, gdzie piraci drogowi potrącili ostatnio dwie Polki. Podczas rutynowej kontroli, policja zatrzymała samochód prowadzony przez młodą Włoszkę. Dziewczyna została poddana badaniu alkomatem i okazało się, że ma we krwi dwa razy więcej alkoholu niż przewiduje to aktualna norma (0,2 promila) - 0,5 promila. Policjanci ukarali ją mandatem i wezwali ojca, aby odprowadził samochód. Pan jednak zachowywał się dziwnie. Skrupulatni stróże prawa kazali, więc i jemu dmuchnąć w balonik. Okazało się, że ojciec, który miał bezpiecznie odwieźć do domu podchmieloną córkę, miał we krwi dwa razy więcej alkoholu niż ona.

W słonecznej Italii, szczycącej się kulturą picia - za prowadzenie w stanie upojenia alkoholowego grozi mandat od 500 do 6000 euro, oraz odebrania prawa jazdy na okres od 3 miesięcy do dwóch lat. Osoby poniżej 21 roku życia oraz kierowcy zawodowi nie mogą mieć we krwi nawet śladowych ilości alkoholu. Za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu lub narkotyków, w którym zginęła więcej niż jedna osoba grozi do 15 lat więzienia.

Imigranci to piraci drogowi

Choć ilość przypadków piractwa drogowego, popełnionych przez obcokrajowców, spadła w tym roku z 24,1% do 23,5% to Włosi nadal są święcie przekonani, że najwięcej tego rodzaju przestępstw popełniają pijani imigranci. Pomimo, że piractwo drogowe dotyczy w 76,5% Włochów - panuje stereotyp, że pirat drogowy to Albańczyk, Rumun a przede wszystkim Cygan, który ukradł samochód.

Na początku grudnia doszło do kolejnej tragedii, która dolała oliwy do ognia. Czterech Cyganów - wśród nich dwóch nieletnich - okradło sklep i podczas ucieczki kradzionym samochodem potrąciło 26-letniego Włocha, który zginął na miejscu. Prawicowy dziennik "Il Giornale" opublikował informację na pierwszej stronie i opatrzył tytułem: "Bracia Cyganie zabili chłopaka w Mediolanie".

To niestety nie pierwszy przypadek, kiedy włoskie media prawicowe nagłaśniają oraz stygmatyzują przestępstwa drogowe dokonywane przez imigrantów, niejednokrotnie łamiąc etykę dziennikarską i jawnie propagując treści rasistowskie.

Rumuni zatrzymali pijanego Włocha

Dwa miesiące temu, dwóch imigrantów z Rumunii zatrzymało w Padwie pijanego Włocha, który potrącił 28-letnią dziewczynę idącą po chodniku. Gdy jeden z Rumunów udzielał poszkodowanej pierwszej pomocy, drugi dogonił uciekający samochód, zatrzymał kierowcę i oddał go w ręce policji. Niestety ten bohaterski czyn nie doczekał się pierwszych stron gazet...

Choć Polacy niejednokrotnie padają ofiarami włoskich piratów drogowych, zdarza się też, że i nasi rodacy powodują tragedie i uciekają z miejsca wypadku. Tak było na przykład w 2009 r., gdy pijany Polak w Fordzie Mondeo staranował Smarta, zabijając 23-letnią Włoszkę na Via Mare, prowadzącej z Rzymu do Ostii. Mężczyzna, który uciekł z miejsca kolizji, nie udzielając pomocy ofierze, został złapany przez karabinierów po krótkim pościgu, grożącym kolejnym wypadkiem. Polak już kilka lat wcześniej został we Włoszech zatrzymany za jazdę w stanie upojenia alkoholowego.

Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)