Pięta wydał 3,5 tys. zł na kwiaty, Tarczyński dobrze płaci pracownikom. Tak wydają biura poselskie

Przeanalizowaliśmy wydatki biur kilku znanych posłów PiS (w tym jednego zawieszonego w prawach członka partii). Z pieniędzy publicznych Stanisław Pięta kupował kwiaty za kilka tysięcy złotych, Dominik Tarczyński kupił krzesło obrotowe i odkurzacz bezworkowy. Krystyna Pawłowicz nie oszczędzała na taksówkach.

Pięta wydał 3,5 tys. zł na kwiaty, Tarczyński dobrze płaci pracownikom. Tak wydają biura poselskie
Źródło zdjęć: © PAP | Arkadiusz Markowicz
Michał Wróblewski

Na prowadzenie biura każdy poseł w 2017 roku dostał 170 tys. zł. Miesięcznie parlamentarzyści mogli wydać 14,2 tys. zł.

Stanisław Pięta

Na wynagrodzenia dla swoich pracowników zatrudnionych na podstawie umów o pracę Stanisław Pięta przeznaczył jedynie 26 tys. zł. 4 tys. zapłacił osobom zatrudnionym na podstawie umowy o dzieło lub zlecenia.

Usługi telekomunikacyjne posła kosztowały podatników 6,5 tys. zł, korespondencja i ogłoszenia - prawie 14 tys. zł, zakup materiałów biurowych i prasy - 12 tys. zł.

Koszty przejazdów polityka „w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego samochodem własnym lub innym” wyniosły ponad 33 tys. zł; na taksówki Pięta wydał 2,6 tys. zł.

Pięta za wynajmowanie sal na spotkania z wyborcami wydał aż 17 tys. zł, 10 tys. zł przeznaczył na jedzenie serwowane na takich spotkaniach.

Kontrowersyjny poseł PiS, którego romans opisał niedawno dziennik „Fakt”, wydał z kieszeni podatników prawie 3,5 tys. zł na kwiaty.

Obraz
© Sejm | WP,WP.PL
Obraz
© Sejm | WP

Krystyna Pawłowicz

Hojniejszą niż Pięta rękę ma posłanka PiS. Krystyna Pawłowicz na pensje dla pracowników swojego biura wydała bowiem ponad 100 tys. zł.

Jedynie niecałe 1,5 tys. zł kontrowersyjna polityk wydała na wynajmowania sal na spotkania z wyborcami. Tylko 2,4 tys. zł kosztowały ją służbowe przejazdy; wydała za to prawie 8 tys. zł na taksówki. Usługi telekomunikacyjne, z których korzystała pani poseł, kosztowały podatnika prawie 3 tys. zł.

Obraz
© Sejm | WP.PL
Obraz
© Sejm | WP.PL

Dominik Tarczyński

Poseł nie oszczędza na pensjach dla swoich pracowników. Zapłacił im w 2017 r. ponad 120 tys. zł (mniej więcej tyle, ile Jarosław Kaczyński).

Co ciekawe, poseł PiS nie wydał ani grosza na służbowe przejazdy w związku z wykonywaniem mandatu. Nie wydał też złotówki z pieniędzy podatników na taksówki.

Na liście kontrowersyjnego polityka są jednak inne ciekawe wydatki sfinansowane z publicznych pieniędzy. Za 287 zł Tarczyński kupił krzesło obrotowe do swojego biura, 500 zł zapłacił za odkurzacz bezworkowy, 419 zł - za regał. Polityk wykazuje też, że prawie 2,5 tys. zł zapłacił za cztery polskie flagi do biura.

Obraz
© Sejm | WP.PL
Obraz
© Sejm | WP.PL

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (218)