Pierwszy raz od ataku Breivika odbędzie się letni obóz na wyspie Utoya. Będzie ponad 1 tys. osób
Ponad 1 tys. osób - więcej niż kiedykolwiek wcześniej - oczekuje się na letnim obozie organizowanym przez młodzieżówkę Norweskiej Partii Pracy na wyspie Utoya. To pierwszy obóz na Utoi od ataku Andersa Breivika, który w 2011 r. zabił w tym miejscu 69 osób.
- Zapowiadaliśmy już, że naszą odpowiedzią na atak będzie więcej otwartości i więcej demokracji. Fakt, że wracamy z letnim obozem na Utoyę, to część tej odpowiedzi - oświadczył szef młodzieżówki Norweskiej Partii Pracy (AUF) Mani Hussaini.
Obóz potrwa od 7 do 9 sierpnia.
Obecnie 36-letni Breivik odbywa karę 21 lat więzienia - najwyższą, jaka istnieje w Norwegii. Po zdetonowaniu bomby 22 lipca w Oslo Breivik udał się na pobliską wyspę Utoya, gdzie zastrzelił 69 osób. Większość ofiar stanowili młodzi uczestnicy letniego obozu zorganizowanego przez rządzącą wtedy Norweską Partię Pracy. Breivik mówił, że dokonując zamachów, chce "zapobiec islamizacji Norwegii".
Dramatyczne wspomnienia ocalałych
Po ataku wiele osób, które przeżyły, a także ich bliskich, przeżywało poważną traumę. Dwa lata po zamachu na wyspie Utoya na polskim rynku ukazała się książka "Masakra na wyspie Utoya", napisana przez 23-letniego Norwegia polskiego pochodzenia Adriana Praconia, który był naocznym świadkiem dramatu.
- Musiałem w jakiś sposób wyrzucić z siebie obrazy, które wciąż do mnie powracały. Ta książka była nie tylko formą terapii, ale również moim sposobem na walkę z terroryzmem. Im więcej wiemy na ten temat, tym więcej możemy zrobić. To, co jest zapisane na kartach książki, to jedynie moje wspomnienia - mówił Adrian Pracoń.
W książce "Masakra na wyspie Utoya", która jest jedyną dotychczas wydaną relacją świadka tamtych tragicznych wydarzeń, Pracoń minuta po minucie zrelacjonował to, co wydarzyło się 22 lipca 2011 roku podczas obozu organizacji młodzieżowej Norweskiej Partii Pracy. Autor starał się również odpowiedzieć sobie na pytania, które wciąż go nurtowały jak chociażby to, dlaczego przeżył?
Po dwóch latach od masakry na wyspie Utoya, 23-latek przyznawał, że powoli powraca do normalnego życia, jednak jak sam mówił, "miną lata", zanim będzie mógł żyć pełnią życia. Podobne odczucia miała większość osób, które przeżyły masakrę, a także bliscy ofiar.