Pierwszy raport o torturach w Polsce
Helsińska Fundacja Praw Człowieka od 2001 r. badała sprawę stosowania tortur w Polsce, idąc tropem trafiających do niej skarg i próbując
odnaleźć informacje w danych służby więziennej, szpitali
psychiatrycznych i policji. Wyniki opublikowano w najnowszym
raporcie - informuje "Gazeta Wyborcza".
19.04.2006 | aktual.: 19.04.2006 06:27
Nie sposób stwierdzić, ile przypadków takich czynów trafiło do prokuratur i sądów, ponieważ polski kodeks karny nie zawiera odpowiedniego przestępstwa. Wytknął nam to już w 2000 r. ONZ-owski Komitet przeciwko Torturom. Od tamtego czasu prawo karne nowelizowano wielokrotnie, ale przestępstwa tortur i okrutnego albo poniżającego traktowania lub karania w nim nie umieszczono. Dzięki temu ze statystyk wynika, że takich czynów nie ma.
Analiza skarg, jakie docierają do Fundacji od 2001 r., wskazuje, że najczęściej czynów, które można określić jako tortury lub poniżające traktowanie czy karanie, dopuszczają się policjanci. Na 46 skarg na pobicia aż 41 dotyczyło policji, służby więziennej pozostałe pięć. Poniżające traktowanie: na 23 skargi 18 dotyczyło policji, pięć personelu szpitali psychiatrycznych.
Dane Centralnego Zarządu Służby Więziennej wskazują, że w wewnętrznym postępowaniu za uzasadnione uznawane jest tylko ok. 2% skarg więźniów na zachowanie funkcjonariuszy (np. w 2004 r. uzasadnione było 308 z blisko 14 tys. skarg).
Chociaż w raporcie nie stwierdza się stosowania w Polsce tortur, to są sytuacje, które można określić jako poniżające lub nieludzkie traktowanie lub karanie. Sprzyja im przeludnienie w więzieniach.
Przeludnienie więzień (siedzi ok. 15,5 tys. więźniów więcej niż jest miejsc) zostało "zalegalizowane" rozporządzeniem ministra sprawiedliwości z 2000 r. To rozporządzenie zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego poprzedni rzecznik praw obywatelskich. Trybunał rozpatrzy tę skargę.(PAP)