Pierwsze dni koalicji PiS i PO
Po ustaleniu składu rządu i po wyborach
prezydenckich koalicja PiS i PO będzie musiała się zderzyć z
koniecznością przeprowadzenia zmian, które oba te ugrupowania
zapowiedziały w kampanii - pisze "Życie Warszawy".
Jarosław Kaczyński, pytany o decyzje, które zechce podjąć jako premier w ciągu pierwszych stu dni, odpowiedział: - W sto dni w Polsce niewiele da się zdziałać. Podobną powściągliwość zachowywał w trakcie kampanii Jan Rokita. -_ Skład przyszłego rządu poznamy dopiero po wyborach prezydenckich, kiedy już będzie jasne, kto wziął szturmem Pałac Namiestnikowski_- przekonuje prof. Edmund Wnuk-Lipiński.
Zdaniem "Życia Warszawy", obie partie podzielą się resortami wedle przedwyborczych zapowiedzi. Jak wskazywały sondaże, ich wyborcy oczekiwali, że zajmą się one właśnie tym, z czym się od dawna kojarzą sympatykom. I tak, Platforma weźmie resorty gospodarki, Skarbu Państwa, finansów i spraw zagranicznych. PiS przejmie Ministerstwa Sprawiedliwości, Obrony Narodowej, MSWiA, resorty rolnictwa i edukacji, a także Ministerstwo Pracy, które stanie się prosocjalną przeciwwagą dla liberałów z resortów finansów i gospodarki.
Ministerstwo Zdrowia zostanie potraktowane jak tzw. czarny Piotruś, jako że PO i PiS w obawie o protesty środowisk medycznych, nie palą się tutaj do reform. Potem nastąpi wielkie cięcie i łączenie objętych we władanie przez koalicję resortów.
Ale by sukcesy odnosiła cała koalicja, będą potrzebne szybkie i czytelne posunięcia. Dlatego sprawa reformy podatkowej poczeka do II połowy przyszłego roku. Pod choinkę nie dostaniemy ani podatku liniowego, ani nowych ulg fiskalnych, ani podwyżek rent, emerytur czy zasiłków. Notowania rządu od tego nie spadną. -_ Nikt nie przedstawia czytelnych programów. Elektorat zaczyna cierpieć na wyborczą schizofrenię. Zamiast żądać programów, pogodził się, że ich nie otrzymuje_ - mówił socjolog dr Adam Jelonek. (PAP)