Pieniądze za promowanie kandydatów. Ciemne chmury nad doradcą Trumpa

Boris Epshteyn, bliski doradca Donalda Trumpa, miał żądać pieniędzy za promowanie kandydatów na stanowiska w administracji USA - informuje "The New York Times".

Prezydent - elekt Donald Trump
Prezydent - elekt Donald Trump
Źródło zdjęć: © Getty | 2024 Getty Images
oprac. TWA

26.11.2024 | aktual.: 26.11.2024 20:45

Boris Epshteyn, prawnik i doradca Donalda Trumpa, jest oskarżany o żądanie dziesiątek tysięcy dolarów od osób ubiegających się o stanowiska w administracji USA. Jak podaje "New York Times", dochodzenie zespołu Trumpa ujawniło, że Epshteyn domagał się 30-40 tys. dolarów miesięcznie od inwestora Scotta Bessenta za promowanie jego kandydatury na szefa resortu finansów.

Bessent, który ostatecznie otrzymał nominację, odmówił zapłaty. Epshteyn miał również żądać 100 tys. dolarów miesięcznie od byłego urzędnika administracji Trumpa, który pracuje dla Pentagonu. Osoba ta również odmówiła zapłaty, obawiając się zemsty Epshteyna.

Raport z dochodzenia zalecał zerwanie współpracy z Epshteynem. Rzecznik zespołu Trumpa, Steven Cheung, potwierdził, że dokonano przeglądu umów konsultingowych, w tym z Epshteynem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Epshteyn oddala oskarżenia

Epshteyn zaprzeczył oskarżeniom, nazywając je fałszywymi informacjami. Jest uważany za wpływową postać w kręgu Trumpa. "The New York Times" donosi, że Epshteyn proponował Trumpowi, by uczynił go specjalnym wysłannikiem ds. zakończenia wojny w Ukrainie.

Trump miał wysłuchać propozycji Epshteyna z zainteresowaniem, ale nie podjął decyzji. W mediach pojawiły się inne kandydatury na to stanowisko, w tym Kurt Volker i Richard Grenell. Dochodzenie w sprawie Epshteyna rzuca cień na jego przyszłość w kręgu Trumpa.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)