Pieniądze od Niemiec należą się nam jak psu kość - Roman Giertych dla WP

Czy wierzy Pan, że Niemcy zapłacą nam za wojnę?

Roman Giertych: To nie jest kwestia wiary. Nie wiem, czy zapłacą czy nie zapłacą. To czy uda nam się odzyskać te pieniądze zależy od wielu czynników. Jestem jednak pewien, że powinniśmy się odszkodowań domagać. Należą się nam one jak przysłowiowa psu kość. Zapisane jest to w Konwencji Genewskiej, gdzie powiedziane jest jasno: kraj, który wypowiada wojnę zobowiązany jest pokryć straty kraju poszkodowanego. Niemcy są sygnatariuszami Konwencji, dlatego właśnie Polska powinna niezwłocznie wystąpić z pozwem do Trybunału w Hadze. Jeśli Trybunał zadecyduje o tym, że te pieniądze się nam należą, Niemcy będą musiały przystąpić do spłaty odszkodowań. Oczywiście będzie możliwość rozłożenia tych kwot na raty.

Ale czy takie żądania ze strony polskiej nie wywrócą integracji europejskiej do góry nogami?

Roman Giertych: Na pewno nie pomogą stosunkom polsko-niemieckim, to oczywiste. Polska jest jednak najważniejsza. Musimy dbać o nasze interesy. Te pieniądze, które się nam przecież należą, pomogą choćby spłacić ogromne zadłużenie naszego kraju. Nie możemy o tym zapominać.

Takie działanie strony polskiej to nie jest przysłowiowe „ząb za ząb“? Erika Steinbach nam tak, to my jej tak?

Roman Giertych: A co ma do tego Erika Steinbach? Ona może sobie dochodzić swoich praw. Powinna jednak odszkodowań domagać się od strony niemieckiej. To nie z naszej winy wybuchła II wojna światowa. Oczywiście, że Niemcom poszkodowanym w czasie wojny należą się pieniądze. Ale nie my będziemy płacić. Roszczenia pani Steinbach nie mają żadnego związku ze stanowiskiem Polski. My nie bez powodu jesteśmy opóźnieni gospodarczo. Ten powód to inwazja Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku.

Z Romanem Giertychem rozmawiała Iza Bartosz.

Co tydzień w Wirtualnej Polsce specjalny komentarz tego, co działo się w Polsce i na świecie. "Trzy pytania, trzy odpowiedzi" - specjalnie dla Wirtualnej Polski.