Pieniądze i alkohol za kategorię "D"
Blisko 100 poborowych z Sieradza w zamian za
łapówki uniknęło wojska - ujawnia "Dziennik Łódzki".
Mjr Andrzej W. z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Sieradzu przyznał
się, że brał od rekrutów pieniądze i alkohol.
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 04:30
W zamian za łapówki mjr Andrzej W. fałszował książeczki wojskowe i dokumentację WKU. Poborowym przyznawał najczęściej kategorię D: niezdolny do służby wojskowej.
Do korupcji doszło na przełomie 2000 i 2001 roku, gdy mjr Andrzej W. był szefem sekcji poboru WKU w Sieradzu. W tej sprawie zatrzymano też chorążego sztabowego Dariusza Ł. z WKU i pośrednika Waldemara H. Wszyscy trafili do aresztu. Grozi im do 10 lat więzienia.
Wspólnikiem majora był zaprzyjaźniony z nim Waldemar H., emeryt ze Zduńskiej Woli, który też przyznał się do winy - informuje ppłk Robert Malanowski, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Łodzi. Udowodniliśmy mu, że od trzech poborowych przyjął łapówki w wysokości 3,2 tys., 3,5 i 4 tysiące złotych, po czym pieniędzmi podzielił się z majorem. Major brał z każdej łapówki po kilkaset złotych. Poborowi wręczali mu też bezpośrednio koperty i alkohol. Aby nie iść w kamasze dawali mu od 500 zł do 4 tys. zł.
W aferę zamieszany jest też 46-letni chorąży Dariusz Ł. Prokuratura twierdzi, że od poborowego, który jako jedyny żywiciel rodziny miał prawo do legalnego odroczenia służby wojskowej, zażądał łapówki w wysokości 800 zł. I ją dostał.
Ogromna skala procederu sprawiła, że mjr Andrzej W. zaczął obawiać się, że sprawa może się wydać. W 2001 roku zrezygnował z posady w WKU i przeszedł na emeryturę. Chorąży Dariusz Ł. zaczął zacierać ślady przestępczej działalności swojego przełożonego.
Prokuratura ustaliła, że co najmniej od dwóch poborowych wziął książeczki wojskowe z "lewymi" wpisami, zniszczył je i wystawił duplikaty, z których już wynikało, że jednak mogą iść do wojska. Łapówek nie zwrócił. Prokuratura podejrzewa, że w podobny sposób zniszczył więcej książeczek.
Sprawa wyszła na jaw, gdy po kilku latach poborowi zostali wezwani do WKU w Sieradzu w celu uzupełnienia danych. Wtedy okazało się, że między wpisami w ich książeczkach wojskowych a zapisami w dokumentach WKU są duże rozbieżności.
Sprawę prowadzi sieradzka żandarmeria pod nadzorem Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Łodzi. Na razie ustalono, że łapówki wręczyło blisko 100 poborowych. Część została już przesłuchana i przyznała się do winy. Prokuratura apeluje, aby inni zamieszani w aferę poborowi też się zgłaszali, dzięki czemu mają szansę uniknięcia kary. (PAP)