Pielęgniarz zamordował "z litości"... nawet 70 osób?
Młody niemiecki pielęgniarz, który
przyznał się do zabicia "z litości" 10 ciężko chorych pacjentów,
może być sprawcą kolejnych 70 zabójstw - poinformowała prokuratura w miejscowości Kempten.
Śledztwo zostało rozszerzone o zgony kolejnych 70 pacjentów kliniki w Sonthofen - podała prokuratura, określając tę sprawę jako jedną z najpoważniejszych tego typu w powojennej historii Niemiec. Podkreślono jednocześnie, że na razie nie ma żadnych konkretnych elementów łączących te zgony z pielęgniarzem. Dokonano jedynie porównania czasu jego pracy z czasem zgonów pacjentów.
Prokuratura przypomniała jednak, że ilość lekarstw ukradzionych przez pielęgniarza wystarczy do spowodowania więcej niż 10 zgonów. Właśnie kradzież medykamentów, zgłoszona przez klinikę na policję, skierowała podejrzenia na 25-letniego pielęgniarza.
Aresztowany w miniony czwartek pielęgniarz przyznał, że od marca do czerwca ubiegłego roku pozbawił życia, podając śmiercionośny zastrzyk, 10 pacjentów - sześć kobiet i czterech mężczyzn w wieku od 60 do 89 lat.
Policja prowadzi równolegle śledztwo w Ludwigsburgu, gdzie podejrzany pracował w latach 1999-2002.
Pielęgniarz tłumaczył, że działał "z litości", lecz dyrektor kliniki w Sonthofen, Andreas Ruland, uważa, że "ten człowiek jest przede wszystkim chory psychiczne i ma skłonności do zbrodni".