Pielęgniarki na lodzie (włoskim)
Pielęgniarki z regionu łódzkiego, które
miały dostać pracę we Włoszech, zostały na lodzie. Kilkadziesiąt
sióstr, m.in. z Łodzi, Zduńskiej Woli i
Kutna, miało wyjechać do Włoch już w sierpniu. Teraz organizatorzy
nie są w stanie określić terminu wyjazdu nawet w przybliżeniu.
Tymczasem część pielęgniarek, licząc na intratne posady we
włoskich szpitalach, zrezygnowała z pracy w Polsce - informuje
"Dziennik Łódzki".
Wszystkie kandydatki do pracy we Włoszech musiały ukończyć przyspieszony kurs włoskiego, zakończony egzaminem. Gra wydawała im się warta świeczki. Włosi obiecywali od 3,5 do 4,5 tys. zł pensji na rękę. W naszych szpitalach zarabiają około 1,2 tys. zł netto. Gdy jedna z pielęgniarek, zniecierpliwiona opóźnianiem się wyjazdu, chciała zrezygnować, organizator, łódzka firma ABT, zagroził obciążeniem jej 5 tys. zł kosztów.
"Nam jako organizatorom najbardziej zależy, aby ten wyjazd doszedł do skutku. Zainwestowaliśmy ogromne pieniądze i jeśli nic z tego nie wyjdzie, poniesiemy straty" - mówi Iwona Scheinthauer, prezes ABT. - "Rozumiem zniecierpliwienie pielęgniarek, lecz włoska biurokracja okazała się nie do pokonania. Wciąż nie ma decyzji w sprawie nostryfikacji dyplomów, co warunkuje otrzymanie zezwoleń na pracę w tym kraju" - dodaje prezes.
"Dziennikowi" udało się wczoraj skontaktować z włoskim ministerstwem zdrowia. Według Angeli Mecozzi z biura prasowego MZ, nostryfikacja dyplomów może się przedłużać np. z powodu braków w dokumentacji. "Pielęgniarki powinny same dowiedzieć się, dlaczego do tej pory nie dostały zezwolenia na pracę" - radzi Mecozzi. - "Informacje mogą uzyskać w naszym ministerstwie pod nr tel. 0039 06 5994 2556".
Firma ABT, z którą pielęgniarki podpisały w sierpniu umowy, deklarowała, że Włosi przyjmą do pracy nawet kilkaset osób. Miała to być szansa zwłaszcza dla bezrobotnych pielęgniarek, których jest w naszym województwie blisko osiemset. Mimo że do tej pory nie wyjechała ani jedna, organizator wciąż prowadzi nabór... - podkreśla "Dziennik Łódzki". (PAP)