Piękny uśmiech? Każdy może go mieć
O nowoczesnych zabiegach stomatologicznych mówi dr Urszula Jarosz-Kajdrys z kliniki stomatologicznej Varsovia Dental w Warszawie.
Załóżmy, że na wizytę umawia się osoba, która dawno nie była u dentysty. Co może zaskoczyć takiego pacjenta i wzbudzić w nim poczucie, że uda się rozwiązać wszelkie problemy z zębami? Bez bólu i ryzyka.
Najistotniejsze osiągnięcie ostatnich lat to rozpoznanie, że najważniejszy jest prawidłowy zgryz. Większość problemów związanych z tym, że nam wypadają wypełnienia, zęby ścierają się, a czasem nawet zsuwają się dziąsła czy tworzą się kieszenie paradontalne, jest związana właśnie ze zgryzem. Kiedyś stomatologia zajmowała się leczeniem poszczególnych zębów, teraz mamy na uwadze cały system stomatognatycznym, czyli układ zębów, wyrostków zębodołowych, żuchwy, szczęki łącznie ze stawem skroniowo-żuchwowym i wszystkimi mięśniami, które są z tym związane.
Jest więc bardzo prawdopodobne, że na początku leczenia pacjent zostanie odesłany do ortodonty?
Może być tak, ale nie musi. W naszym gabinecie wychodzimy z założenia, że zgryz musi być uporządkowany. To znaczy, że staw żuchwowo-skroniowy znajduje się w odpowiedniej pozycji. Posłużę się porównaniem: jeśli lekarz zajmuje się całym ciałem, najważniejsze jest, by mięśnie przykręgosłupowe były w porządku – zaczyna terapię od zlikwidowania uszkodzeń czy zakłóceń w tym obszarze. Podobnie jest w przypadku zębów. Najpierw staramy się osiągnąć centralną pozycję stawu skroniowo-żuchwowego. Do tego służy badanie, w którym rejestrujemy zgryz pacjenta. Następnie możemy stwierdzić, czy zgryz jest prawidłowy. Jeśli tak, można robić wypełnienia, korony, mosty i nie będzie żadnych problemów. Jeśli jednak pozycja stawu i ustawienie żuchwy są nieprawidłowe, zęby nie kontaktują dobrze, mają przerwy. Można skorygować takie wady za pomocą ortodoncji, przesuwania czy rotowania zębów oraz odpowiedniej odbudowy ich powierzchni. Do tego służą wypełnienia, inlaye, korony. Zdarza się, że pacjent ma idealnie zdrowe zęby i szkoda je nadbudowywać. Robimy wtedy szynę nagryzową, która ustawia zgryz w odpowiedniej pozycji. Nosi się ją w nocy. Ale taka szyna służy też do leczenia napięć w mięśniach czy w bruksizmu. Pacjenci, którym zakładamy szynę z takich powodów noszą ją również w dzień. Mamy też spory wybór aparatów ortodontycznych: metalowe, porcelanowe, kryształowe, a nawet nakładkowe, których zupełnie nie widać. Zakładamy aparaty nakładkowe m.in. pacjentom pracującym w telewizji i w najmniejszym stopniu nie przeszkadza im w pracy to, że noszą aparat.
Czy wypełnienia w zębach też mogą być niewidoczne?
Teraz rozrzut między materiałami używanymi do wypełnień jest bardzo duży. Najczęściej stosowane to kompozyty, a jakość dzisiejszych kompozytów jest bardzo wysoka – to może być nawet porcelana. Wkład z porcelany zamawia się u technika. Jest on idealnie dopasowany do ubytku w zębie i trzyma się cale lata. Jeśli ząb jest bardzo zniszczony, nadal najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie koronę. Mamy jednak dostęp do coraz lepszych materiałów niż kiedyś. Kiedyś robiło się korony metalowe, potem metalowe pokryte porcelaną. Teraz robi się też czysto porcelanowe na cyrkonie, który też jest biały. Dzięki temu uzyskujemy bardziej estetyczną odbudowę i ma w niej metalu.
W jakim stopniu poprawił się komfort pacjenta podczas leczenia?
Przede wszystkim nie trzeba już cierpieć podczas odpowiednio przeprowadzonego leczenia kanałowego. Rzecz jasna, jeśli przyjdziemy do lekarza z ostrym stanem zapalnym okostnej, błyskawicznie go nie zlikwidujemy, ale leczenie przebiega szybko. Należy jednak przestrzegać pewnych zasad. Podstawowa: leczenie kanałowe powinno być wykonywane w sterylnych warunkach. Jeśli otwieramy ząb i czyścimy kanały igiełkami, a pacjent co chwilę płucze usta, zamyka je, mówi, o sterylności nie ma mowy. W ustach mamy przecież największą ilość bakterii. Sterylność otrzymuje się tylko wtedy, gdy pacjent ma założony koferdam, czyli gumę, która izoluje ząb. Ta metoda ma dodatkową zaletę – jeśli płucze się ząb medycznymi płynami, one nie wpływają do ust. Zachowujemy więc sterylność kanałów, a dla pacjenta zabieg jest przyjemniejszy. W nowoczesnych klinikach takie postępowanie to standard. Druga forma leczenia kanałowego to lecenie pod mikroskopem. To nie jest szukanie dziury w całym. Kanały są bardzo skomplikowane, rozgałęziają się, jest ich więcej niż się wydaje, np. w dolnych siekaczach często znajdujemy dwa kanały w jednym korzeniu, ale tego nie można zobaczyć, nawet na zdjęciu rentgenowskim. Kiedyś często leczyło się w chorym zębie tylko kanał zamiast dwóch, a ząb bolał i bolał… Kolejna innowacja: nowoczesne metody stomatologii rozwinęły się do tego stopnia, że czasem przed podjęciem leczenia kanałowego robimy dokładną tomografię komputerową, np. w sytuacjach, gdy bardzo chcemy utrzymać ząb, a wiele wskazuje na to, że może się nie udać. Tomografia pozwala sprawdzić, czy problemem są tylko kanały, czy dodatkowo zrobiły się pęknięcia, stany zapalne. Zanim lekarz przystąpi do działania, wie, jakie jest prawdopodobieństwo wyleczenia zęba. Pacjent ma więcej danych, by podjąć decyzję, czy chce ratować ząb. Oprócz tego używamy instrumentów rotujących, kanały czyści się i płucze już nie ręką, a maszynami. Odbywa się to szybciej i zapewnia lekarzowi większą kontrolę. Specjalne urządzenia mierzą długość kanału, więc jest większe prawdopodobieństwo, że się pacjenta nie ukłuje. Mechaniczne opracowanie kanałów jest dla pacjenta dużo łatwiejsze do zniesienia.
Wiele osób ma problemy z dziąsłami. Czy w parze z coraz doskonalszym wyglądem zębów idzie rozwój leczenia dziąseł?
Tak, bardzo rozwinęła się chirurgia dziąseł. Robi się przeszczepy, np. w przypadkach recesji czy zsuwania się dziąseł. Coraz częściej też zamiast własnego dziąsła pobieranego do przeszczepu z podniebienia, używa się preparatów zastępczych, dzięki czemu zabieg jest o wiele mniej inwazyjny.
Z czego jest zrobione sztuczne dziąsło?
Ze specjalnej kolagenowej wkładki, która może zastąpić dziąsło. Ona zrasta się z żywą tkanką. To jest ta jak z odbudową kości – gdy planujemy wstawić implant, a nastąpił zanik kości wyrostka zębodołowego z powodu ekstrakcji czy stanu zapalnego, nie musimy z tych planów rezygnować, ponieważ kość można odtworzyć. Do niedawna kość do odbudowy często była pobierana z innych obszarów, np. z ósemki albo z brody, później zaczęto stosować kości i membrany zastępcze. Badania naukowe dowodzą, ze najlepiej jest mieszać naturalne i sztuczne materiały. Jeśli wszczepiamy wyłącznie kość pacjenta, ona szybciej zanika. Te metody przez cały czas są doskonalone.
Jak można uzyskać biały uśmiech w nieinwazyjny sposób?
Standardem dziś jest wybielanie zębów. Robi się je bardzo często – domowe nakładkowe oraz zabiegi wykonywane w gabinecie. Można też założyć na zęby licówki. Kiedyś to był zabieg inwazyjny, teraz już nie jest. Ta metoda bardzo się rozwinęła i przynosi fantastyczne efekty. Jeśli ząb jest mocno zniszczony, zeszlifowujemy jego powierzchnię, ale robi się też licówki porcelanowe, które są tak cienkie, że praktycznie nie trzeba szlifować, wystarczy tę powierzchnię lekko spreparować, żeby była szorstka. Tak więc mamy do dyspozycji licówki porcelanowe o minimalnej grubości oraz licówki kompozytowe, które zdecydowanie różnią się od tych, które były zakładane dawniej. Dziś dzięki zastosowaniu kompozytów potrafimy wyczarować zęby, które wyglądają jak naturalne bez nadmiernej ingerencji w powierzchnię zęba.