Trwa ładowanie...
21-02-2012 10:00

"Piekło" u granic Polski? Zatrważająca wizja przyszłości

Bez Putina Rosja zamieni się w piekło - taką wizję przyszłości kreśli kremlowska propaganda. I choć prawdopodobieństwo przegranej obecnego premiera w wyborach prezydenckich jest znikome, ten przekaz świadczy dobitnie, że władze boją się społecznego niezadowolenia, które w grudniu 2011 r. nieoczekiwanie wylało się na ulice miast - pisze Katarzyna Kwiatkowska dla Wirtualnej Polski.

"Piekło" u granic Polski? Zatrważająca wizja przyszłościŹródło: AFP, fot: Alexey Sazonov
d3nmc52
d3nmc52

W marcu 2012 r. wybory prezydenckie zostają odwołane. Rozpędzono rosyjski parlament. W centrum Moskwy protestują tysiące Niezadowolonych. Władzę w państwie dzielą między sobą liberałowie znani z lat 90. i nacjonaliści. Powstaje rząd tymczasowy, a społeczność międzynarodowa cieszy się ze zwycięstwa rosyjskiej demokracji. W geście dobrej woli Rosja przekazuje swój atomowy arsenał pod kontrolę USA. W maju wśród nowych władz dochodzi do konfliktu i nacjonaliści przechodzą do podziemia. Zaczynają krwawe akcje terrorystyczne. Bankrutują banki, wybuchają masowe strajki. W kraju szaleje hiperinflacja i bezrobocie. Rosyjskimi miastami wstrząsają wojny etniczne. Ogólnorosyjski marsz głodnych emerytów zostaje spacyfikowany z użyciem ostrej amunicji.

W marcu 2013 r. Federacja Rosyjska przestaje istnieć. Kaukaskie republiki jednoczą się w państwo wyznaniowe. Wybucha wojna domowa. Rząd Tymczasowy podaje się do dymisji. Pod pozorem obrony ludności cywilnej wojska NATO zajmują Kaliningrad. Chiny opanowują Syberię. Gruzja okupuje Osetię Północną. Świat mówi o katastrofie humanitarnej w Rosji na wielką skalę. W grudniu 2013 r. Aleksiej Nawalny otrzymuje pokojową Nagrodę Nobla oraz Nobla literackiego za wspomnienia "Rok u sterów". W lutym 2014 r. rozpoczyna się Olimpiada w Soczi, której gospodarzem jest... Gruzja. W Moskwie panuje anarchia, przemoc i gwałty. Nie ma wody, ani elektryczności.

Taką oto wizję przedstawia agitacyjny filmik "Rosja bez Putina". Całość okraszona jest brutalnymi obrazami wojen, aktów terrorystycznych i nieokiełznanego tłumu, który grabi i gwałci. Przekaz jest aż nadto jasny: bez Putina Rosja zamieni się w piekło.

Kasandrycznym przepowiedniom kremlowskiej propagandy przeczy jednak nieoczekiwane oświadczenie przywódcy czeczeńskich rebeliantów. Doku Umarow oznajmił, że wstrzymuje ataki terrorystyczne na cywilną ludność Rosji, bo masowe mitingi udowodniły, że społeczeństwo nie popiera polityki Władimira Putina.

d3nmc52

Nacjonalista u bram?

Prawdopodobieństwo przegranej Putina w marcowych wyborach prezydenckich jest znikome. Tego rodzaju propagandowa produkcja świadczy jednak dobitnie, że władze boją się społecznego niezadowolenia, które w grudniu 2011 r. nieoczekiwanie wylało się na ulice miast. By zniechęcić społeczeństwo do nowych liderów formułującego się ruchu, Kreml straszy wojną domową. Zaostrzające się konflikty na tle etnicznym należą do największych problemów współczesnej Rosji. 20 lat po rozpadzie ZSRR do rosyjskich miast przybywa coraz więcej imigrantów z byłych republik radzieckich, które nie radzą sobie z biedą i bezrobociem. To drażni miejscowych, rodzi ksenofobię. Władze będą musiały zmierzyć się z tym problemem niezależnie od tego, kto marcu zostanie prezydentem.

Wspomniany w filmowej agitce Aleksiej Nawalny nie startuje w tegorocznych wyborach. A jednak jest dla Kremla czarnym bohaterem numer 1. Wyrasta na lidera protestów. Eksperci i publicyści wróżą mu polityczną karierę. Nawalny zbiera punkty na walce z korupcją. Otwarcie przyznaje się też do nacjonalistycznych poglądów. Tygodnik Time nazwał go "nadzieją dla Rosji". Nawalny nabiera politycznej wagi, jednak prawdziwym zagrożeniem dla Putina może stać się dopiero za kilka lat.

Nie wiadomo jednak, czy prezydent Nawalny ucieszyłby Europę. W Kijowie już skrytykowano jego oświadczenia, że Rosja i Ukraina powinny żyć w "bardzo bliskiej konstrukcji". Białorusinów zaś Nawalny uważa za "prawie jeden z Rosjanami naród".

d3nmc52

Komunista na Kremlu?

Gdyby nieoczekiwanie doszło do drugiej tury wyborów do wyścigu z Putinem stanąłby najprawdopodobniej dinozaur rosyjskiej polityki, lider komunistów Giennadij Ziuganow.

Wyobraźmy sobie, że Ziuganow wygrywa wybory prezydenckie. Polskiemu czytelnikowi zapewne na samą myśl cierpnie skóra: rosyjscy komuniści gloryfikują Stalina, zaprzeczają zbrodni katyńskiej, gorąco sprzeciwiali się rozszerzeniu NATO i generalnie pachną radzieckim imperializmem. Przed zagłosowaniem na Ziuganowa wzdryga się zresztą wielu uczestników opozycyjnym demonstracji.

Zwolennicy tej opcji tłumaczą jednak, że najważniejsze jest zagłosowanie przeciwko Putinowi, a Ziuganow to przejściowa opcja. Gwarantuje demokratyczną zmianę władzy, a jednocześnie uspokaja rosyjskich wojskowych, którzy - delikatnie rzecz ujmując - nie pałają miłością do demokratów. Poza tym, jak słusznie zauważają politolodzy, decyzje prezydenta-komunisty byłby skutecznie blokowane przez parlament, gdzie większość ma putinowska Jedna Rosja.

d3nmc52

Jest jednak ciemna strona takiego scenariusza. Zwycięstwo polityka, który w swój program ma wpisaną renacjonalizację odstraszyłaby zagranicznych inwestorów. Niespokojna sytuacja na Bliskim Wschodzie gwarantuje jednak wysokie ceny na ropę naftową, więc Marsz Głodnych Emerytów raczej nie groziłby nowym władzom.

4 marca najpewniej nie dojdzie do radykalnych zmian na szczytach władzy. Jednak Niezadowoleni i tak osiągnęli wiele: "Rosja bez Putina" stała się realną perspektywą, a jeszcze niedawno trudno było ją sobie nawet wyobrazić.

Katarzyna Kwiatkowska dla Wirtualnej Polski

d3nmc52
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nmc52
Więcej tematów