Idą duże zmiany w cenach prądu? Petru już ostrzega
- Ludzie oczekują już pewnego rodzaju konkretów albo sygnałów, że coś się wydarzy - przyznał Ryszard Petru. Poseł Polski 2050 uważa, że nadchodzi czas realizacji obietnic wyborczych. W jego ocenie państwo także musi m.in. przestać dopłacać do cen prądu, choć zastrzegł, że nie należy fundować obywatelom "szoku".
- Co do zasady, nie możemy sobie pozwolić na to, że cały czas państwo dopłaca do cen, aczkolwiek nie jestem zwolennikiem pełnego uwolnienia cen, bo skok cenowy byłby zbyt wysoki - powiedział w rozmowie z Radiem ZET Ryszard Petru.
Polityk chce "płynnego" przechodzenia do normalnych kwot. - Nie możemy mieć sytuacji, w której państwo do wszystkiego dopłaca - wyjaśnił. Poseł Polski 2050 zapewnił, że nie chce, by doszło do "szoku". - Na pewno nie ma możliwości, by pewnego dnia zniknęło zamrożenie cen i nagle nastąpiła eksplozja cen o 200 proc. - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szturm turystów na Tatry. "To nie są goście, którzy przylecieli specjalnie na narty"
I podkreślił, że "gospodarka nie powinna funkcjonować na zasadzie szoków, wstrząsów".
Polityk odniósł się również do kwestii realizacji obietnic wyborczych. Petru przyznał, że nadszedł czas, by je zrealizować. - Ludzie oczekują już pewnego rodzaju konkretów albo sygnałów, że coś się wydarzy. Choćby w kwestii składki zdrowotnej, którą obiecaliśmy, że przywrócimy do pierwotnej formy, albo - przynajmniej pierwotnej formy. Jest też kwestia przywrócenia handlu w niedzielę - stwierdził.
Pytany o sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, nie chciał zagłębiać się w temat. - Zostali skazani, nie są posłami. Koniec, kropka. Przejdźmy do realizacji programu większości rządowej - uciął. Przyznał jednocześnie, że "na wszystkie obietnice z kampanii w czasie pierwszego roku nie wystarczy pieniędzy".
W grudniu ubiegłego roku prezydent podpisał ustawę, zgodnie z którą od dnia 1 stycznia 2024 r. do dnia 30 czerwca 2024 r. ograniczono wpływ podwyżek cen energii elektrycznej, gazu i ciepła na m.in. gospodarstwa domowe, jednostki samorządu terytorialnego, podmioty użyteczności publicznej. Bez ochrony podwyżki cen samego prądu mogłyby sięgnąć powyżej 100 proc. Utrzymano więc ceny z 2023 r.
Źródło: Radio ZET