Petru do Błaszczaka: nie bądź pan Kiszczak
Ryszard Petru domaga się od ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka informacji dotyczących inwigilowania go przez policję. "Albo ma Pan coś do ukrycia, albo nie" - pisze lider Nowoczesnej.
Petru swój apel do szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji opublikował w dość nietypowym miejscu: na swoim profilu na Twitterze. Zakończył go słowami "nie bądź Pan Kiszczak", którymi nawiązał do owianego złą sławą byłego szefa resortu spraw wewnętrznych z czasów PRL Czesława Kiszczaka.
Pod koniec lipca "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że policja w czasie protestów przeciwko reformie sądownictwa miała inwigilować szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru i działaczy Obywateli RP. Gazeta publikuje nagrania, na których padają wyrażenia: "dać mu łatę", "objąć nadzorem", "dawaj za nim ogon". Słowa te mają padać z ust policjantów..
Komenda Główna Policji tłumaczyła, że działania policjantów nie miały na celu ani inwigilacji posłów opozycji, ani organizatorów manifestacji, a miały zapewnić tym osobom bezpieczeństwo. - Szczególną uwagę zwracano na osoby, które poprzez swoje zaangażowanie w bieżące wydarzenia i głoszone poglądy mogły spotkać się zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi reakcjami innych ludzi. (...) Mogłyby łatwo przerodzić się w kłótnię, konflikt, a nawet agresję siłową. I właśnie zapobieżenie takim sytuacjom było powodem działania funkcjonariuszy, którzy nie wzbudzając zbędnej sensacji zapewniali bezpieczeństwo - powiedział gazecie mł. insp. Mariusz Ciarka z KGP.
Szef MSWiA był pytany w czwartek w „Sygnałach dnia” w radiowej Jedynce o rzekomą inwigilację Ryszarda Petru. - Gdyby był inwigilowany, to nie byłby wymieniany po nazwisku. Na tym polega funkcja działań operacyjnych, że stosuje się kryptonimy, a nie nazwiska. To wszystko śmiechu warte - odparł Błaszczak.
Jak dodał, policja podejmowała standardowe działania, żeby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo. - Zadaniem policji było zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, również panu Petru - stwierdził szef MSWiA.