PolskaPetelicki: pozwałem też Millera, bo liczyłem, że mnie oczyści

Petelicki: pozwałem też Millera, bo liczyłem, że mnie oczyści

Spodziewałem się, że Leszek Miller oczyści
mnie z zarzutów postawionych mi i GROM w 1999 r. - tak b. dowódca
GROM gen. Sławomir Petelicki wyjaśnia, dlaczego w procesie
wytoczonym Jerzemu Buzkowi i Januszowi Pałubickiemu za
"oszczerstwa" wobec GROM, pozwał także urząd obecnego premiera.

28.10.2003 17:35

We wtorek, w ostatnim dniu procesu cywilnego w tej sprawie przed Sądem Okręgowym w Warszawie, doszło do końcowego przesłuchania Petelickiego i Pałubickiego przez sąd oraz mów końcowych stron. Wyrok zapadnie 12 listopada.

W 1999 r. ówczesny koordynator służb specjalnych i p.o. szef MSWiA Pałubicki z AWS odwołał Petelickiego (dawnego oficera wywiadu PRL) i jego trzech zastępców z dowództwa GROM, zarzucając im złamanie ustawy o zamówieniach publicznych. Sytuację w GROM, powołując się na wyniki kontroli MSWiA, Pałubicki nazwał wtedy "bagnem". Wkrótce po tym oznajmił, że prawdopodobnie został wprowadzony w błąd przez pracowników departamentu kontroli MSWiA; odwołania Petelickiego jednak nie cofnięto. Wyniki kontroli MSWiA zakwestionowała później kontrola kancelarii premiera, a Pałubicki przeprosił za zarzut naruszenia przepisów o zamówieniach. O "nadużyciach" w GROM mówił też wtedy premier Buzek.

Spytany, dlaczego pozwał także urząd obecnego premiera, Petelicki odparł, że spodziewał się oczyszczenia z zarzutów z 1999 r. przez premiera Millera. "W związku z tym, że nigdy nie zostałem oczyszczony z tych zarzutów, po zmianie rządu żadna instytucja państwowa nie zaproponowała mi pracy" - zeznał Petelicki. Na uwagę pełnomocnika kancelarii premiera, że przecież jest w grupie konsultantów szefa rządu, Petelicki odparł, że to funkcja społeczna. "Ostatnio Trybuna podała, że już nie jestem konsultantem, tak że sam nie wiem" - dodał.

Petelicki oświadczył, że nie czuje się usatysfakcjonowany przeprosinami Pałubickiego z 1999 r., bo nie były skierowane pod jego adresem.

Pałubicki oświadczył przed sądem, że nie wymieniał z nazwiska Petelickiego przy przeprosinach z 1999 r., bo w swej wypowiedzi, która stała się przyczyną całego procesu, także nie podał żadnych nazwisk. Spytany przez sąd, jak dziś ocenia swe postępowanie, odparł, że uznaje je za błędne, ale dodał, że gdy opierając się na opinii kontrolerów MSWiA, mówił o "bagnie", nie mógł się spodziewać, że w departamencie kontroli resortu "mogą pracować patałachy".

Petelicki żąda od pozwanych przeproszenia oficerów GROM i siebie samego. Nie wysuwa żądań finansowych.

Pełnomocnik Petelickiego wnosił o wyrok zgodny z pozwem; pełnomocnicy pozwanych wnosili o oddalenie powództwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)