Pentagon ujawnił tajny plan Putina. "Taki scenariusz jest możliwy"

Gdy amerykański wywiad miał wykryć plan rosyjskiej prowokacji sfabrykowania ataku sił ukraińskich na Rosję lub zamieszkane przez Rosjan tereny Ukrainy, zasadne stało się pytanie: czy to gra Putina czy też sukces amerykańskiego wywiadu? Według byłych oficerów wywiadu, w tym przypadku każdy scenariusz jest możliwy. - To może być ucieczka do przodu Amerykanów, żeby wytrącić oręż Putinowi - mówią eksperci. Jednak, jak przyznają, równie dobrze rosyjskie służby mogły wypuścić w świat dezinformację, by Zachód skupił się na fałszywych planach.

Prezydent Rosji za obecną, napięta sytuację obwinia Ukrainę i Zachód
Prezydent Rosji za obecną, napięta sytuację obwinia Ukrainę i Zachód
Źródło zdjęć: © PAP | Alexei Nikolsky
Sylwester Ruszkiewicz

Jak ujawniły w czwartek dzienniki "Washington Post" i "New York Times", wywiad USA uzyskał dowody na to, że Rosja opracowała zatwierdzony na najwyższych szczeblach plan stworzenia pretekstu do inwazji na Ukrainę. Chodzi o upozorowanie ataku na rosyjskojęzyczną ludność. Zostałby on przypisany siłom Ukrainy.

- Plan rzekomego ataku zakłada stworzenie drastycznego i propagandowego nagrania, które zawierałoby inscenizowane sceny eksplozji, pokazywałoby zwłoki i aktorów grających żałobników - przekazał rzecznik Pentagonu. Jak dodał, w nagraniu miał zostać wykorzystany sprzęt używany przez ukraińską armię, w tym sprzęt zachodniej produkcji, aby był bardziej wiarygodny.

Walka amerykańskiego i rosyjskiego wywiadu

Według Vincenta V. Severskiego, było oficera Urzędu Ochrony Państwa i byłego funkcjonariusza Agencji Wywiadu, Rosja może w każdej chwili zdecydować się na prowokację, by uzasadnić swoją agresję na Ukrainę.

- Nie wykluczyłbym, że informacja o tym, że Rosjanie przygotowują realną prowokację, ujawniona przez amerykański wywiad, jest ucieczką do przodu ze strony Amerykanów. Bo tak się często robi, żeby wytrącić oręż przeciwnikowi. Działa się wówczas z zaskoczenia i przedstawia scenariusz, który jest możliwy do zrealizowania.Trzeba pamiętać, że taki plan w innym stopniu wpływa na opinię państw zachodnich, a w innym - na opinię rosyjskiego czy ukraińskiego społeczeństwa - mówi Wirtualnej Polsce Vincent V. Severski.

Jego zdaniem, jesteśmy świadkami walki między wywiadami rosyjskim i amerykańskim.

- Mówiąc językiem szpiegów, nic nie jest tym, na co wygląda. Bardzo często bywa tak, że rzeczywistość jest bardziej prozaiczna, a zdarzenia są inne niż te, do których dorabiamy teorię spiskową. W pracy wywiadu najważniejsze jest nie pierwsze, ale drugie i trzecie dno każdej sprawy. Także w tym przypadku. Musimy być na to szczególnie wrażliwi, bowiem Rosjanie mają bardzo dobre służby i potrafią przeprowadzić najtrudniejsze operacje. Nie tylko fizyczne i logistyczne, ale przede wszystkim dezinformacyjne. To zabezpiecza działania w terenie. Każdą wojnę zawsze poprzedza intensywna walka wywiadu - ocenia były oficer polskiego wywiadu.

Jak podkreśla, historia zna mnóstwo przykładów, kiedy prowokacje były wykorzystywane do eskalacji wielkich konfliktów. - I były to bardzo często fejkowe, nieprawdziwe informacje. Żeby była jasność, wszystkie strony konfliktu wykorzystują tę metodę, aby usprawiedliwić swoją politykę - mówi Severski.

Jak informowała agencja AP, najważniejsze ustalenia amerykańskiego wywiadu ws. prowokacji zostały odtajnione i przekazane w ostatnich dniach władzom w Kijowie oraz europejskim sojusznikom. Podkreślono jednocześnie, że Pentagon nie przedstawił szczegółowych informacji potwierdzających prowokację.

O planach sfabrykowania ataków ukraińskiego wojska i wykorzystaniu ich jako pretekstu do rosyjskiej inwazji na Ukrainę poinformował również w czwartek rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. Jak powiedział, USA upubliczniają te informacje, by ujawnić zakres destabilizujących Ukrainę działań Kremla i odwieść Rosję od kontynuowania tej "niebezpiecznej kampanii".

"Wojna informacyjna będzie trwać nadal"

W opinii Marcina Falińskiego, byłego oficera zarządu UOP i byłego oficera Agencji Wywiadu, działania Pentagonu to element wojny informacyjnej.

- Po co się ujawnia takie plany? Co najmniej od miesiąca, szczególnie w mediach społecznościowych, trwa wojna informacyjna. M.in. umieszczane są filmy, jak Amerykanie jeżdżą czołgami na Białorusi. Oczywiście są to rosyjskie, spreparowane nagrania. W przypadku planowanej prowokacji Rosjan równie dobrze rosyjskie służby mogły wypuścić takie informacje w obieg celowo, żeby odwrócić uwagę od prawdziwych działań - mówi Faliński.

Jego zdaniem, działania rosyjskich służb mogą w najbliższym czasie być skierowane również wobec Polski.

- Wojna informacyjna będzie trwać nadal. Propaganda rosyjska, dotycząca Polski, również. Na razie nikt nie zniszczył polskiego cmentarza we Lwowie, nie pojawiły się prowokacyjne napisy na grobach armii AK na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, nie było żadnej profanacji na Wołyniu. Za akcjami wymierzonymi w symboliczne dla Polski miejsca pamięci zawsze stały rosyjskie służby. I gdyby miało dojść do konfliktu na Ukrainie, to służby Putina zorganizują takie akcje, żeby pokazać w złym świetle Ukraińców - twierdzi Faliński.

Obaj eksperci uważają, że w każdej chwili może dojść do eskalacji konfliktu ze strony Rosji.

- Mamy obecnie ogromne napięcie międzynarodowe, naprzeciw siebie stoją dwa wielkie mocarstwa, które mają sprzeczne interesy. Żeby to w skrócie wyjaśnić, trzeba się cofnąć do słów Putina, który powiedział, że największą tragedią XX wieku był rozpad Związku Radzieckiego. Tą deklaracją wyłożył swoje credo na resztę życia. Zdaję sobie sprawę, że Rosja bez Ukrainy nie będzie już supermocarstwem. Przez wiele lat wywiad i służby specjalne rosyjskie bardzo intensywnie pracowały nad tym, jak to nieszczęście z XX wieku, o którym mówił rosyjski prezydent, odwrócić. Rosja bez Ukrainy geostrategicznie i geopolitycznie jest słaba - twierdzi Vincent V. Severski.

Oligarchowie wpłyną na Putina?

Zdaniem Marcina Falińskiego, Putin w obecnej sytuacji przelicytował. A skoro tak, to "może jednak popełnić głupi ruch".

- Teraz już nie wszystko zależy od niego. Cały czas uważam, że najwięcej w sprawie ewentualnego konfliktu mają do powiedzenia oligarchowie skupieni wokół Putina, a nie on. Słyszałem, że w ostatnim czasie jest odizolowany od otoczenia. Warto podkreślić, że w tym samym czasie pojawiają się przyjazne artykuły w rosyjskiej prasie o ewentualnym następcy prezydenta Rosji – Siergieju Szojgu, ministrze obrony narodowej. I jak kiedyś przedstawiano go jako jastrzębia, to teraz jest kreowany na osobę rozważną. Zupełnie zmieniono narrację wobec Szojgu. Ja bym na takie rzeczy mocniej spoglądał - ocenia Faliński.

- Różnie się ocenia liczbę oligarchów, która stoi za Putinem. Powiedzmy, że jest ich od 100 do 200. Trudno powiedzieć, zapewne Amerykanie wiedzą, ilu dokładnie ich jest. To oni będą pierwszymi beneficjentami decyzji Putina ws. ewentualnego konfliktu. To będzie dotyczyło ich dzieci, ich interesów i ich samych. Brytyjczycy już zapowiedzieli koniec z nauką dzieci oligarchów w Wielkiej Brytanii, koniec z wyjazdami na wakacje na Lazurowe Wybrzeże, koniec z dostępem do kont w szwajcarskich bankach. W przypadku konfliktu oni stracą wszystko. Pytanie więc, czy Putin się do tego posunie. A jak posunie, co go czeka z ich strony? - pyta Faliński.

Z kolei Vincent V. Severski podkreśla, że w porównaniu z poprzednimi latami, m.in. aneksją Krymu przez Rosjan, Zachód przyjął bardzo stanowczą postawę wobec planów Putina.

- Rozmieszczenie rosyjskiej armii wzdłuż granic z Ukrainą to jedno. Ważniejsza od pokazu siły jest jednak cała gra wywiadowcza, która toczy się wokół tego konfliktu. Józef Stalin powiedział kiedyś: "Aby wygrać wojnę, potrzeba wiele dywizji wojska, ale żeby zmarnować zwycięstwo, wystarczy dwóch szpiegów" - puentuje Severski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
konflikt rosja-ukrainawładimir putinpentagon
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (704)