Pensja minimalna i podwyżki dla budżetówki. Rząd zdradził plany
Czy w przyszłym roku pensja minimalna wzrośnie? Rząd zdradził swoje plany i podał konkretną kwotę. Prawdopodobnie od 1 stycznia 2025 roku płaca minimalna wynosiła 4626 zł brutto. Wiadomo również, jakie są planowane podwyżki dla budżetówki.
Już 1 stycznia 2025 roku pensja minimalna może znowu wrosnąć. Rząd proponuje, aby minimalne wynagrodzenie w Polsce wzrosło do 4626 zł brutto, w stosunku od obowiązujących obecnie 4300 zł brutto. Pracownik zarabiający minimalną stawkę krajową otrzyma więc 3483,51 zł netto ("na rękę").
O wysokości pensji minimalnej decydują w Polsce trzy strony: rząd oraz przedstawiciele pracowników i pracodawców, którzy razem tworzą Radę Dialogu Społecznego.
Związek pracowników zabiegał o pensję minimalną wysokości 4650 zł brutto, jednak rząd i pracodawcy za optymalną uznali kwotę 4626 zł brutto. Jednak i ta kwota budzi wątpliwości. Przedstawiciele Konfederacji Lewiatan podkreślają, że w przyszłym roku nad polskimi przedsiębiorcami wisi widmo masowej likwidacji niewielkich firm. Przynajmniej część z nich spowodowana będzie ciągłymi podwyżkami pensji minimalnej, która uderza w małych przedsiębiorców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na osiągnięcie porozumienia Rada Dialogu Społecznego miała czas do 15 lipca. Teraz decyzja należy do Rady Ministrów, która ma czas do 15 września na ustalenia kwoty minimalnego wynagrodzenia.
Podwyżki dla budżetówki
Kolejnym polem sporu są zapowiedziane podwyżki w sektorze budżetowym. Rząd proponuje podwyżki dla pracowników budżetówki w wysokości 4,1 proc., co ma odpowiadać prognozowanej średniorocznej dynamice cen towarów i usług konsumpcyjnych na przyszły rok.
Ta propozycja spotyka się jednak z dużym niezadowoleniem przedstawicieli pracowników, według których podwyżki dla budżetówki powinny wynosić co najmniej 15 proc.
Związkowcy alarmują, że brak atrakcyjnych wynagrodzeń może prowadzić do masowych odejść z sektora budżetowego, a w konsekwencji nawet do paraliżu państwa w wielu aspektach. Zapowiedzieli również, że jeżeli podwyżki nie wyniosą co najmniej 10 proc., to we wrześniu i październiku odbędą się masowe protesty.
Źródło: Interia