Pełnomocnik rodziny Blidy krytykuje przeniesienie śledztwa
Pełnomocnik męża i syna byłej posłanki SLD Barbary Blidy, mec. Leszek Piotrowski, krytykuje przeniesienie śledztwa w tej sprawie z prokuratury w Gliwicach do Łodzi. Jego zdaniem, może to utrudnić mu dostęp do czynności śledczych, a co za tym idzie - stałą obserwację bieżącego toku postępowania.
30.04.2007 | aktual.: 30.04.2007 16:26
Źle się stało, że śledztwo przejęła łódzka prokuratura. To dla nas niedogodność (...). Oczywiście, jest to argument, że prokurator spoza Śląska może tę sprawę poprowadzić bardziej obiektywnie. Nie z każdą sprawą jednak tak jest. Miejsce prowadzenia śledztwa nie decyduje o obiektywizmie - powiedział dziennikarzom mecenas po zakończeniu uroczystości pogrzebowych Blidy.
Decyzję o przeniesieniu śledztwa podjął minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, tłumacząc to chęcią uniknięcia ewentualnych wątpliwości co do braku obiektywizmu śląskiej prokuratury.
Blida, była posłanka SLD i minister gospodarki przestrzennej i budownictwa w lewicowych rządach śmiertelnie postrzeliła się w minioną środę w swoim domu, kiedy funkcjonariusze ABW weszli przeszukać mieszkanie i zatrzymać ją w ramach śledztwa w sprawie korupcji w handlu węglem. W poniedziałek odbył się pogrzeb Blidy.
Jak mówił Piotrowski, który - co dość rzadkie w śledztwach - wnioskował o dopuszczenie do wszystkich bez wyjątku czynności śledczych w tej sprawie, z powodu przeniesienia sprawy do Łodzi nie mógł uczestniczyć w powtórzonych oględzinach miejsca zdarzenia, bo za późno go powiadomiono.
Zdaniem mecenasa, dwie konfrontacje, przeprowadzone jeszcze przed przekazaniem sprawy do Łodzi, zostały przeprowadzone obiektywnie. Przypomniał, że "są diametralnie różne zeznania" męża Blidy oraz funkcjonariuszy ABW, dotyczące tego, czy pytali oni o broń po wejściu do mieszkania oraz czy w łazience, gdzie padł strzał, Blida była sama, czy w towarzystwie funkcjonariuszki.
Jest poza sporem (...), że państwo, które weszło do prywatnego mieszkania, jest odpowiedzialne za ludzi znajdujących się w tym mieszkaniu od chwili, kiedy (funkcjonariusze ABW) tam weszli, powołując się na przepisy Kodeksu postępowania karnego - ocenił Piotrowski, zaznaczając, że w tej sytuacji obowiązkiem funkcjonariuszy było zapytanie Blidy o broń oraz niespuszczanie jej z oka.
Pytany o dalszy przebieg śledztwa, mec. Piotrowski powiedział, że w tym tygodniu zapewne odbędą się przesłuchania, w tym te powtórzone od nowa. To przedłuży postępowanie, ale będziemy porównywać te zeznania, bo świadek nigdy nie zezna idealnie tego samego - dodał.
Do adwokata nie dotarły dotychczas informacje, jakoby jedną z planowanych czynności śledczych była próba rekonstrukcji - symulacji zdarzenia, łącznie z odtworzeniem strzału. Być może coś takiego już zrobili, ale ja jeszcze tego nie wiem - powiedział, komentując spekulacje prasowe na ten temat.
W sobotę Piotrowski mówił m.in., że ABW, której funkcjonariusze - w jego ocenie - niedopełnili obowiązków - powinna wypłacić wysokie odszkodowanie rodzinie Blidy i zapowiedział przygotowanie pozwu w tej sprawie. Poinformował też, iż według męża Blidy, pilnująca jej funkcjonariuszka ABW nie weszła z nią do łazienki, a siedziała na poręczy fotela przy drzwiach. Agentka twierdzi natomiast, że była wewnątrz.